Agnieszka nigdy nie miała problemów z nauką. Owszem - nie była orłem, ale jak to się mówi, gdy inni stali w kolejce po rozum, ona wybrała urodę. A piękna jest jak ta lala! Zgrabna, powabna, fale kręconych blond włosów spływają na jej ramiona. Jak można prześladować takiego anioła!
Anita S. (52 l.), nauczycielka matematyki w technikum rolniczym w Kisielicach, od początku nie lubiła Agnieszki. Biedna dziewczyna co chwila spotykała się ze złośliwościami ze strony "ciał pedagogicznych", ale matematyczka wiodła w nich prym.
- Jak wzięłam udział w wyborach, to wychowawczyni zaczęła mówić, że jestem bezwstydna, że szkole hańbę przynoszę - opowiada ze łzami w oczach Agnieszka.
Według Agnieszki to z zazdrości o młodość i urodę Anita S. postanowiła zemścić się na pięknej dziewczynie. Obniżyła Agnieszce ocenę za zachowanie na naganne.
- Na koniec wyzwała mnie, że jestem jak Doda i ona zrobi ze mną porządek - mówi Agnieszka. Kiedy zapłakana nastolatka wróciła do domu i poskarżyła się matce, ta nie wytrzymała. Pojechała do szkoły, wyciągnęła nauczycielkę z sali lekcyjnej i zaciągnęła do gabinetu dyrektora. - Teraz oskarżają mnie o napaść na funkcjonariusza państwowego, bo tak traktują nauczyciela. Nachodzi mnie policja. Straszą, że pójdę siedzieć do aresztu - mówi Grażyna Proć (36 l.), matka Agnieszki.
Pani Grażyna jest wdową. Sama wychowuje trzy córki. Wszystkie ciężko pracują, żeby od pierwszego do pierwszego przetrwać za 600 złotych.
- Agnieszka raz do miasta się wybrała na te wybory i zobaczcie, co nas teraz spotyka - mówi Grażyna Proć. Rada pedagogiczna szkoły podtrzymała decyzję wychowawczyni o nagannej ocenie z zachowania Agnieszki. Wtedy Agnieszka nie wytrzymała i zmieniła szkołę. Może tam lepiej traktują piękne dziewczyny?