Okazuje się, że Rokita straci też zaszczytny tytuł pisarza i publicysty. Bowiem redakcja "Dziennika", dla której niedoszły premier z Krakowa spisywał swoje polityczne przemyślenia, postanowiła wyrzucić go z pracy.
- Mogę potwierdzić, że pan Jan Rokita znajduje się w okresie wypowiedzenia. Wypowiedzenie złożyło mu wydawnictwo Axel Springer Polska - poinformował wczoraj Michał Kobosko, redaktor naczelny "Dziennika".
Kupili mercedesa marzyli o domu
To musi być prawdziwy dramat dla rodziny Rokitów, która dzięki kilkudziesięciotysięcznej pensji Janka i poselskiemu uposażeniu Nelli Rokity (52 l.) prowadziła całkiem wygodne życie. Niedawno para kupiła terenowego mercedesa, spędzała wakacje w słonecznej Italii, a nawet za ponad 1 mln zł chciała kupić apartament w Warszawie. Teraz z powrotem Janek znajdzie się na utrzymaniu żony i będzie musiał zapomnieć o wygodach, do których przyzwyczaił się jako gwiazda dziennikarstwa.
Znowu jest bez żadnej pracy
Przypomnijmy, że kiedy Rokita porzucił karierę polityka, przez ponad rok nigdzie nie mógł znaleźć pracy. Po miesiącach na bezrobociu, we wrześniu 2008 r. przyjął propozycję od "Dziennika". Teraz po roku błyskotliwego pisarstwa w świetle jupiterów znów jest bez pracy.
Czy szybko znajdzie nowego chlebodawcę, czy też wrócą chude lata?
Pół miliona na otarcie łez
Jak nieoficjalnie dowiedział się Presserwis, na razie Rokita ma zabezpieczoną przyszłość. W redakcji "Dziennika" plotkuje się, że na otarcie łez dostanie odprawę w wysokości 18 pensji, czyli prawie 540 tys. zł! Z takimi pieniędzmi na pewno biedy klepać nie będzie. Przynajmniej przez jakiś czas. Jednak o apartamencie za milion musi na razie zapomnieć. Tak samo jak o rautach i prestiżowych spotkaniach, na które był zapraszany jako wybitny publicysta.