Pani Justyna i jej mąż Jakub (34 l.) są dziesięć lat po ślubie. Mają dwójkę dzieci - 9-letnią córkę i 3-letniego synka. Kiedy kobieta po urlopie wychowawczym, który wzięła po narodzinach najmłodszego dziecka, wróciła do pracy w sklepie meblowym, dowiedziała się, że szef nie przedłuży z nią umowy. Wspólnie z mężem ustalili wtedy, że zostanie taksówkarką.
Przeczytaj: Taksówka ucięła jej stopę
Pan Jakub na "taryfie" jeździ od trzech lat. Jego żona szybko poszła w jego ślady. Zdała potrzebne kursy i rozpoczęła pracę. Ona jeździ od rana do godzin popołudniowych, on głównie wieczorami i w nocy. Czasem mijają się w drzwiach swojego mieszkania. - Rzadziej się widujemy, ale dzięki temu mniej się kłócimy - śmieją się oboje.