Krzysztof jechał z kolegami Szybką Koleją Miejską do Słupska. Mężczyźni nie mieli biletów, bo na stacji w Jezierzycach, gdzie wsiadali, nie było czynnej kasy.
- Po wejściu do pociągu wybrałem się do kierownika składu, by kupić bilety. Powiedziałem Krzyśkowi, że dla niego też kupię. Odpowiedział, że sam to zrobi, ale odwrócił się i szybko ruszył korytarzem. To wzbudziło podejrzenie konduktora. Pędem rzucił się za nim. Krzysiek uciekał. Odbezpieczył drzwi i wyskoczył. Głupio zrobił. Kupiłbym mu ten bilet - mówi Daniel, kolega zmarłego.
Patrz też: Kurzętnik: Licealista rzucił się pod pociąg i przeżył. Śmierć go nie chciała
Natychmiast zatrzymano skład. Niestety, Krzysztof już nie żył. - Ciało mężczyzny znaleziono przy torach. Zwłoki na polecenie prokuratora zabezpieczono do badań sekcyjnych - tłumaczy Wojciech Bugiel, rzecznik prasowy słupskiej policji. Niech ta śmierć będzie przestrogą dla każdego gapowicza. Lepiej dostać 50 zł mandatu, niż stracić życie.