"We wrześniu rozpoczęliśmy nową kampanię reklamową szkoły (…). Jej twarzami są przedstawiciele kontrowersyjnych, ciężkich fizycznie lub mało perspektywicznych zawodów. Postaciom towarzyszą znane powiedzenia dotyczące pracy i pieniędzy" - tak brzmi informacja umieszczona na stronie Warszawskiej Szkoły Reklamy. I rzeczywiście, opis jest prawdziwy, a w efekcie tej zapowiedzi na warszawskich billboardach zawisły wizerunki między innymi kasjerki, prostytutki, czy... strażnika miejskiego. Widniejący dopisek natomiast jasno sugeruje pogardę dla tych zawodów i sugestię, że ludzie wykonujący je są gorsi. Właśnie przez to ta kampania spotkała się z wyjątkowo negatywnym odbiorem. Do sytuacji ustosunkowała się rzeczniczka straży miejskiej, Monika Niziołek, która w rozmowie z Polsat News powiedziała, że "najdelikatniej mówiąc kampania wywołuje niesmak. Przykre jest to, że uczelnia poprzez tego typu działania, czyli ośmieszanie pewnych grup zawodowych, chce uzyskać wymierne korzyści. Ja nie czuję się człowiekiem gorszej kategorii dlatego, że jestem funkcjonariuszem straży miejskiej". Szkoła przyznała się do błędu i zlikwidowała reklamy z wizerunkiem strażnika miejskiego z ulic. Wyjaśniła, że za kampanię odpowiada agencja reklamowa, którą stworzyli wychowankowie szkoły. Rzecznik uczelni, Artur Waczko, wytłumaczył się jednak z użycia oficjalnego oznaczenia straży miejskiej, a nie z samej kamapnii, której się nie wypierają, jak sam powiedział. Tak więc niesmak nadal pozostaje, bo pogardliwe reklamy nie znikną ze stołecznych ulic.
Publikujemy odpowiedź Zarządu Warszawskiej Szkoły Reklamy
Biorąc pod uwagę kontrowersje dotyczące nowej kampanii reklamowej WSR poniżej wyjaśniamy jej założenia w celu przedstawienia stanowiska Szkoły. Głównym zamierzeniem tej kampanii jest to, aby w sposób dosadny wskazać na problemy edukacyjne w naszym kraju. Jednocześnie kampania ma na celu włączyć myślenie młodych ludzi, którzy poszukują swojego miejsca w życiu. Drapieżnie pokazać, że często usprawiedliwiają się, nie podejmując żadnych działań, prowadzących do zmiany ich położenia (czyli pracy, w której się nie odnajdują i którą wykonują z konieczności i bez zaangażowania) lub przyjmują negatywne postawy, dając sobie na to pozwolenie i uważając, że mają na to przyzwolenie społeczne.
Nie było i nie jest celem WSR ośmieszenie jakiegokolwiek zawodu lub profesji.
Kampania została stworzona przez młodych ludzi dla młodych ludzi, którzy naszym zdaniem najlepiej wiedzą jak dotrzeć z przekazem do swoich rówieśników. Należy wziąć pod uwagę, że robią to kontrowersyjnie, co może spowodować u niektórych odbiorców zbyt negatywny odbiór.
W pomysłach kreatywnych przedstawionych do akceptacji zarządu WSR, także tych dotyczących pracy w służbach mundurowych, obowiązywała zasada sugestii, a nie dosłownego odwołania do konkretnego zawodu, a w szczególności użycia odwzorowania mundurów i ich oznaczeń. Na etapie przygotowania do druku grafik popełnił błąd i nie zatarł dosłownych odwołań do warszawskiej Straży Miejskiej. Z tego powodu, po wskazaniu błędu przez zainteresowanych podjęliśmy decyzję o natychmiastowym usunięciu jej z przestrzeni publicznej w tej wersji.
Odnosząc się zatem do wskazanych w dyskusjach zarzutów dotyczących możliwości pokrzywdzenia któregoś z zawodów ukazanych w kampanii, wskazujemy, iż nie taki był cel i przesłanie reklamy, natomiast jeśli ktoś poczuł się urażony formą i treścią przekazu, to chcielibyśmy z tego miejsca za to przeprosić. Nie mamy negatywnej opinii o przedstawionych profesjach i nie jest celem kampanii choćby sugerowanie takiego podejścia.
Zobacz także: Miał być teściem Kingi Dudy, decyzją prezydenta dostał EKSTRA FUCHĘ