W czwartek rano opuściła szpital w Canberze. Miała za sobą dość przykry zabieg. Australijscy chirurdzy oczyścili jej twarz i jamę ustną z wbitych pod skórę ziarenek piasku. Majka nadal jest opuchnięta i posiniaczona, ale wszystkie skaleczenia goją się dobrze.
- Jest już znacznie lepiej - cieszy się trener Andrzej Piątek (41 l.). - Teraz postaramy się, żeby Maja w możliwie komfortowych warunkach poleciała do kraju. Nie ma mowy o oszczędnościach, rezerwujemy dla niej bilet klasy biznes.
Włoszczowska jest obolała, ale już rwie się na kolarskie trasy. Zapowiedziała start w najbliższych zawodach Pucharu Świata MTB w Szwajcarii, które odbędą się za tydzień. Twarda sztuka...