Łukasz F. wyszedł rano na balkon, by zapalić papierosa. Miał na sobie jedynie koszulę, spodenki i skarpetki. Nocą padał deszcz i na balkonie była woda. Zaspany mężczyzna wdepnął w niewielką kałużę. Nie chciał jednak przerywać palenia i podszedł do barierki, żeby nie stać w wodzie. Wychylił się, by jak najdalej strzepnąć popiół. Wtedy pośliznął się i stracił równowagę. Runął na ziemię z czwartego piętra. Zmarł na miejscu w wyniku rozległych obrażeń wewnętrznych. - Co za tragedia! - rozpacza jego ciotka Marta K. (55 l.). - Łukasz kończył studia, był bardzo zdolnym studentem. Późnym wieczorem telefonował do swojej mamy i mówił, że u niego wszystko w porządku. Dlaczego wyszedł na balkon na tego papierosa?! - pyta.
Wyszedł na balkon zapalił i zginął
2009-03-24
3:00
Co za potworny pech! Łukasz F. (25 l.) z Siedlec (woj. mazowieckie) wypadł z balkonu swojego mieszkania na czwartym piętrze i zabił się.