Siemiatycze: Wyszedł z więzienia i zabił żonę

2010-09-12 19:29

Wojciech P. (33 l.) nie mógł znieść myśli, że jego młodziutka żona Grażyna (+22 l.) ma dość życia u boku kryminalisty. Gdy Grażyna powiedziała mu, że chce rozwodu, mężczyzna wpadł w szał.

Poczekał na przepustkę, wrócił do domu i bestialsko zasztyletował ukochaną. - Nawet nie wiedzieliśmy, że on siedzi w więzieniu. Grażynka mówiła nam, że wyjechał do Belgii - mówią pogrążeni w rozpaczy rodzice ofiary.

Grażyna Dubińska (+22 l.) wyszła za Wojciecha P. (33 l.) ponad dwa lata temu. Małżonkowie zamieszkali w jednym z bloków w Siemiatyczach (woj. podlaskie) i wiedli spokojne życie. Aż do momentu, kiedy okazało się, że starszy od niej o 11 lat mąż jest handlarzem narkotyków i trafił do więzienia.

- Grażyna ukrywała to przed nami. Mówiła nam, że Wojtek wyjechał do pracy w Belgii - opowiada ojciec 22-latki, Aleksander (59 l.).

Młoda żona dilera za wszelką cenę starała się żyć normalnie. Pracowała w mleczarni i uczyła się w studium, chciała zostać masażystką. Zaproponowała nawet swojej koleżance, Iwonie R. (28 l.), by ta się do niej wprowadziła. Z mężem odsiadującym wyrok Grażyna Dubińska widywała się tylko wtedy, gdy dostawał przepustki z więzienia. I właśnie w trakcie jednej z takich przepustek doszło do potwornej tragedii...

Około godz. 23 mieszkańcy bloku, w którym mieszkała Grażyna i jej przyjaciółka, usłyszeli potworny krzyk i wybiegli na klatkę schodową. Na schodach leżała zakrwawiona współlokatorka Grażyny. Kobieta, brocząc krwią, błagała o pomoc. Na miejscu szybko pojawili się policjanci, którzy wdarli się do mieszkania kobiet. Grażyna leżała na podłodze, a z kilkunastu zadanych kuchennym nożem ran sączyła się krew. Niestety, na ratunek było już za późno.

Zwyrodnialec, który zamordował żonę i ranił jej koleżankę, błyskawicznie wpadł w ręce policji.

- Zatrzymany usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Przyznał się do winy - wyjaśnia Mirosław Józef Żoch, szef Prokuratury Rejonowej w Siemiatyczach.

- Ledwo znaliśmy Wojtka, ale wydawał się spokojny - przyznaje Eugenia (56 l.), matka zamordowanej. Bliscy zmarłej twierdzą, że Grażyna tydzień przed swoją śmiercią zażądała od męża rozwodu. I to najprawdopodobniej wywołało furię handlarza narkotyków, który wolał zabić żonę, niż pozwolić jej odejść.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki