Orzechowskiemu zaraz po czwartkowej kolizji policja zabrała prawo jazdy. Dlatego do adwokata musiał pojechać samochodem znajomego. Umówił się z nim pod własnym domem. Był trzeźwy! Szedł przed siebie szybko i pewnym krokiem. Kilkanaście minut później panowie zajechali pod kancelarię mecenasa Jerzego Szczepaniaka (56 l.). Ten jeden z najbardziej znanych prawników w Łodzi - założyciel Międzynarodowej Sieci Kancelarii Prawniczych Iuris Link i właściciel najlepszej kancelarii w regionie łódzkim według "Rzeczpospolitej" - będzie bronił pijanego kierowcy przed sądem. To jednak kosztuje. I to niemało. - Orzechowski będzie musiał wydać z własnej kieszeni od 5 do 10 tysięcy złotych - ocenia jeden z łódzkich prawników. Były minister w trakcie wizyty u adwokata pieniędzy jednak nie miał. Po kilkudziesięciominutowej rozmowie wsiadł więc do auta swojego znajomego i pojechał do bankomatu. Wypłacił kilkaset złotych - w sam raz na zaliczkę. Kilka minut później wrócił do kancelarii. Wpłacił wymaganą kwotę i pojechał do domu. Tym razem szerokim łukiem omijał sklepy z alkoholem. Pozostało mu już tylko czekać do pierwszej rozprawy przed sądem.
Wytrzymał dzień na trzeźwo
2009-03-11
8:00
Oj, zajrzał mu strach w oczy! Mirosław "dwa promile" Orzechowski (52 l.), były wiceminister edukacji i były lider LPR, który w miniony czwartek po pijanemu spowodował kolizję, panicznie boi się pójść do więzienia. A grożą mu przecież dwa lata odsiadki. Dlatego wynajął jednego z najlepszych adwokatów w Łodzi. Teraz za jego usługi i swoje pijackie wybryki będzie musiał słono zapłacić.