Adaś wprawił w osłupienie lekarzy w całej Polsce (a nawet poza jej granicami). W grudniu otarł się o smierć z powodu wychłodzenia organizmu, a dziś... zaczyna samodzielnie chodzić i z uśmiechem na ustach przemierza szpitalne korytarze. Z pomocą chodzika, kochającej mamy lub... koleżanki z oddziału!
- Bardzo się cieszę, że z dnia na dzień mój synek jest coraz sprawniejszy. To widać gołym okiem. Wczoraj jeszcze nie był tak szybki jak dziś – pani Paulina nie kryje radości.
Zobacz: 28-latek jak mały Adaś jest skrajnie wychłodzony i ma HIPOTERMIĘ! Walczy o życie
W powrocie do pełni sił Adasiowi pomaga codzienna rehabilitacja. Chłopczyk ćwiczy kilka razy dziennie, siedem dni w tygodniu. Ma duże szanse na odzyskanie utraconego zdrowia.
Przypomnijmy, Adaś wyszedł z domu babci 30 listopada. Wyziębione dziecko znalazł policjant, który przeprowadził błyskawiczną akcję reanimacyjną. Temperatura ciała maluszka wynosiła 12,7 stopni. To, że 2-latek przeżył, graniczy z cudem.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail