Orlen

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express Od lewej: Jarosław Tworóg, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji; Dawid Piekarz, ekspert ds. energetyki, Instytut Staszica; Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej, PKN ORLEN; Tomasz Walczak, redaktor „Super Expressu”

KONGRES POLAND GO

Wyzwania energetyczne. Wojna, państwo, rynek część 1

2022-10-24 15:39

Najazd Rosji na Ukrainę sprawił, że światem wstrząsają problemy energetyczne, wzmacniając istniejące już wyzwania i tworząc zupełnie nowe. Jak zareagują na nie państwa, rynki i społeczeństwa? O tym dyskutowali goście debaty „Wyzwania energetyczne. Wojna, państwo, rynek”.

Tomasz Walczak: redaktor „Super Expressu”:

Tomasz Walczak

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

- Problemy, które przysparza nam energetyka, to coś, co jest tylko chwilową turbulencją, czy jednak musimy liczyć z tym, że zostaną z nami na dłużej?

Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej, PKN ORLEN:

Debata

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

- Jestem przekonany, że problemy, z którymi się dzisiaj mierzymy, zostaną z nami na dłużej. Wyzwania w sektorze energetycznym są bardzo złożone i wielowątkowe.. Oczywiście, obecny kryzys na europejskim rynku energetycznym związany z cenami i dostępnością nośników energii jest w dużej mierze powodowany czynnikami politycznymi. W pierwszej kolejności jest konsekwencją rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ale nie tylko, wzrosty cen surowców energetycznych w Europie było wyraźnie widać jeszcze przed rosyjską inwazją. W związku z tym wyzwania stojące przed sektorem energetycznym zostaną z nami na dłużej. Niezależnie od dalszego przebiegu wojny w Ukrainie. Dzisiaj szczególnie wyraźnie widać,  że silna presja w kierunku transformacji energetycznej –  co trzeba podkreślić potrzebna zarówno Polsce jak i Europie – doprowadziła do istotnego niezbilansowania na  europejskich rynkach energetycznych. Zawierzając zanadto dostępności gazu z Europy, zapomnieliśmy, jako cała Unia Europejska, o zabezpieczeniu dostępności gazu z innych kierunków.. Podam tu jedną liczbę, która ilustruje skalę problemu, z którym się mierzymy. W latach 2010-2020 inwestycje w wydobycie ropy i gazu spadły na świecie o 50 proc., a w tym samym czasie inwestycje w odnawialne źródła energii wzrosły o 250 proc. Oczywiście to bardzo dobrze, że Europa mocno inwestuje w OZE, bo to filar transformacji energetycznej. Musimy jednak pamiętać, że farmy wiatrowe i fotowoltaiczne wymagają wsparcia, w związku z naturalnymi, nieuniknionymi przerwami w produkcji energii z wiatru i słońca. Jeśli zrezygnujemy z inwestycji w wydobycie gazu i energetykę gazową na tym pośrednim etapie transformacji energetycznej, bardzo trudno będzie ją skutecznie przeprowadzić. Dzisiaj ten brak odpowiedniego wsparcia dla energetyki gazowej w ostatnich latach prowadzi do renesansu energetyki węglowej w Europie.

Tomasz Walczak:

Czy pan, panie Dawidzie, podziela ten pesymizm Stanisława Barańskiego, że problem mamy na lata?

Dawid Piekarz, ekspert ds. energetyki, Instytut Staszica:

Debata

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

- Podzielam ocenę mojego przedmówcy, choć być może nieco inaczej rozkładam akcenty. Oczywiście, mamy dwa problemy. Jeden z nich, to strukturalna nierównowaga w sektorze energetycznym. Biorąca się z tego, że nie ma energetyki bez polityki i to uwikłanie było dość silne. Z drugiej strony, wojna w Ukrainie pewne procesy przyspieszyła i pokazała, że pewne wektory, które miały mieć konkretny kierunek, już go nie mają. A przyspieszyła to, co jest nieuniknione. Transformacja energetyczna jest bowiem potrzebna, ale miała do tej pory swoje błędy i wypaczenia, choćby nie uwzględniając kontraktu społecznego i być prowadzoną bez uwzględnienia utrzymania standardu życia. Czemu np. państwa OPEC postanowiły podjąć działania, by cena ropy utrzymała się na poziomie ok 100 dolarów za baryłkę, skoro jeszcze niedawno doskonale radziły sobie z ceną na poziomie 40-50? Dlatego, że w ramach transformacji energetycznej ogłoszono śmierć motoryzacji opartej na paliwach ropopochodnych. Czy to wydarzy się w 2035 r. czy 2050 r., nie ma znaczenia – chcą po prostu zarobić jak najwięcej póki jeszcze mogą. Wojna w Ukrainie sprawiła z kolei, że pewne płyty tektoniczne interesów na świecie zaczęły się poruszać i zderzać. Ogromną zmianą w podejściu do transformacji, którą obserwujemy od 24 lutego jest to, że nagle energetyka jądrowa wraca do łask i jest wpisana w unijną taksonomię. Co jeszcze komplikuje sprawy to dotychczasowe przekonanie, że gaz pozwoli nam komfortowo przejść przez transformację, ale widać, że odcięcie źródeł rosyjskich i konieczność zmiany przepływów gazu, sprawia, że gaz jest strukturalnie drogi. Te wszystkie problemy zostaną z nami na długo, będą ewoluowały tak długo, aż jakiś nowy kształt energetyki się wytworzy.

Tomasz Walczak:

Dotychczas mamy konsensus, że wyzwania energetyczne staną się stałym elementem rzeczywistości. Pan, panie prezesie, wpisuje się w tę diagnozę?

Jarosław Tworóg, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji: 

Debata

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

Wydaje mi się, że te turbulencje nie zostaną z nami na kilka lata, ale wręcz na dwie-trzy dekady. I wcale nie jest powiedziane, że te, których dziś doświadczamy, są najcięższe. Ich przyczyny są bowiem głębsze. Konflikty, które w tej chwili mamy, wynikają nie tylko z wyczerpania się technologii i nierównowagi związanej z przechodzeniem do gospodarki bardziej zrównoważonej. I owszem, z powodu uzależnienia się od importu rosyjskich węglowodorów popadliśmy w bardzo poważne kłopoty. Owszem, tak jest. Ale prawda jest taka, że firmy, także w Polsce, nie mogły nie importować tych surowców. Były bowiem poddane presji konkurencyjnej, więc sprowadzały go z tych kierunków, gdzie były najtańsze. Siły rynkowe wpychały nas więc w tę pułapkę. Ja jednak nie tracę optymizmu. Mamy perspektywę uzyskiwania energii z wodory w cenie poniżej 1,5 dolarów za kg, która będzie oznacza niską cenę za kilowatogodzinę. Mamy realną perspektywę, że ok 2040 r. energia z fotowoltaiki będzie kosztować poniżej 20 dolarów z megawatogodziny. Z wiatru na tym samym poziomie. To dobry prognostyk. Tym bardziej, że turbulencję będą nas motywować do szybkiego działania i implementacji nie tylko tych nowych technologii energetycznych, ale przemodelowania modelu gospodarczego, który na nich się będzie opierał. Na tym polega ten mój optymizm.

Tomasz Walczak:

Powiadają, że kryzys jest wtedy, gdy stare umarło, a nowe nie może się jeszcze narodzić. Nowe w energetyce w bólach jednak powstaje. Jaki świat się z tego wyłoni?

Stanisław Barański:

Nowe rzeczywiście od dłuższego czasu się rodzić i ten kryzys niektóre elementy tego nowego przyspieszył, niektóre musiał czasowo wyhamować. Wydaje mi się, że tak jak myśleliśmy o transformacji energetycznej, to istniały dwa jej filary: jeden to troska o klimat, drugi to przekonanie, że UE bardzo mocno może na tej transformacji zyskać gospodarczo. Że może ona być kolejnym kołem zamachowym dla tworzenia miejsc pracy, innowacji, eksportu technologii i Europa znajdzie kolejny obszar, w którym będzie globalnym liderem. Wojna w Ukrainie sprawiła, że doszedł do tego kolejny filar, który akurat w w Polsce doskonale rozumieliśmy: kwestie bezpieczeństwa energetycznego i bezpieczeństwa dostaw. Mam przekonanie, że ten trzeci filar w ostatnich miesiącach mocno kierunkuje presję transformacyjną w UE. Odniosę do konkretnego pakietu dokumentów przedstawionego przez Komisję Europejską. Jeszcze przed wojną dyskutowaliśmy pakiet aktów legislacyjnych Fit for 55, które miały przyspieszyć transformację energetyczną. Tuż po inwazji Rosji na Ukrainę KE najpierw bardzo ogólnie, a potem bardziej szczegółowo przedstawiła plan znany jako REPowerEU. To plan, który miał wzmacniać transformację energetyczną, ale odwołując się do bezpieczeństwa dostaw i stawiając sobie za cel uniezależnienie się od dostaw rosyjskiego gazu. To dość dobrze pokazuje, jak istotny stał się ten dodatkowy filar, który jest kluczowy dla transformacji. Pan Dawid Piekarz wskazał, że m.in. atom został wpisany do taksonomii, co dowodzi, że kwestie bezpieczeństwa zyskały znaczenie i nadają kształt temu nowemu, które zastępuje stare. Oczywiście, może się wydawać, że gaz czy atom spowalniają transformację energetyczną, ale to tylko pozory. To, co rzeczywiście dziś ją spowalnia, to konieczność spalania w dużych ilościach węgla. To z kolei wynika z faktu, że wcześniej nie byliśmy w stanie odpowiedzialnie spojrzeć w przyszłość i dopuścić do rozwoju atomu czy energetyki gazowej jako jednego z niewielu możliwych mechanizmów transformacji energetycznej.

Tomasz Walczak:

Filar bezpieczeństwa, o którym mówił Stanisław Barański, a który istotnie wpływa na transformację energetyczną UE, to coś, bez czego unijne plany zmian nie będą już istnieć?

Dawid Piekarz:

Oczywiście. I teraz, jeśli mielibyśmy zbudować idealny punkt tego bezpieczeństwa, byłaby to sytuacja, w której nie musielibyśmy nic importować, ponieważ produkowalibyśmy energię z tego, co sami mamy. Niestety, świat jest tak poukładany geologiczne, że trochę do tego nam daleko. Nie mamy choćby technologii na tyle taniego i czystego wytwarzania wodoru, byśmy już w tej chwili mogli w to „skoczyć”. Jeżeli natomiast spojrzymy na pierwotne założenia Fit for 55, to pakiet ten kompletnie ignorował kwestie bezpieczeństwa. I zobaczmy, co się stało. Amerykanie mówią, że dopiero, kiedy opada woda, widać, kto został bez kąpielówek. I faktycznie, to właśnie zobaczyliśmy po 24 lutego. Okazało się, że ci, którzy w większym stopniu uwierzyli w to, iż konflikty energetyczne mamy już za sobą i wszystkich spaja idea transformacji, to zostali bez tych kąpielówek. A ci, którzy jak Polska, byli wobec tego sceptyczni, są do wyzwań, które stworzyła wojna przeciw Ukrainie, są lepiej przygotowani. Mam też przekonanie, że w ramach tej rodzącej się przyszłości muszą powstać technologie, które będą pozwalałaby produkować energię w sposób czysty, tani i w ilości akceptowalnej przez gospodarki i społeczeństwa. Wojna w Ukrainie będzie, jak sądzę, tworzyć taki skokowy element postępu technologicznego.

Tomasz Walczak:

Jarosław Tworóg jako specjalista od technologii widzi dziś takie, które dopiero się tworzą i dopiero zaczną wpływać na obszar energetyki?

Jarosław Tworóg:

Technologie już istnieją i są wstępnie skomercjalizowane. Są gotowy technologiami produktowymi. Mają one jednak aplikację główną sieciową. A inwestycje w infrastrukturę sieciową mają średni czas realizacji na poziomie od 15 do 30 lat. Technologie  w perspektywie roku 2040 czy 2050 mamy już dziś w związku czym to niemal pewne, że energia z wodoru za 1,5 dolara za 39 kilowatogodzin i energia elektryczna poniżej 15 dolarów za megawatogodzinę to fakty 2040 r. Warto też zwrócić uwagę, że ta transformacja będzie dawała korzyści ekonomiczne  z tego prostego powodu, że energia w coraz większym stopniu będzie stawała się fundamentem nowej gospodarki.

Partnerem debaty jest ORLEN

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki