Kiedy Dawid z Myślenic (woj. małopolskie) miał dwa miesiące, zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nie pomogła chemioterapia. Jego starszy brat Maciek (8 l.) oddał mu swój szpik. Okazało się jednak, że po dwóch tygodniach od przeszczepu u chłopca wykryto rzadką i bardzo groźną chorobę, zespół GVHD, tzw. przeszczep przeciwko gospodarzowi. - Choroba naszego syna jest bardzo ciężka, to białaczka niemowlęca. Teraz jednak jesteśmy pewni, że nasz syn wyzdrowieje, bo papież dotknął go i pobłogosławił - mówi nam wzruszona mama, pani Anna (34 l.).
O tym, że zobaczą się z Franciszkiem, dowiedzieli się w sobotę. W niedzielę wstali o 5 rano i pojechali do Krakowa. Dzięki pomocy ludzi o dobrych sercach doszło do spotkania na dziedzińcu kurii przy ul. Franciszkańskiej 3. - Kiedy zobaczyłam papieża idącego w naszą stronę, aż mi dech zaparło. Próbowałam nie płakać, ale nie mogłam się powstrzymać. Franciszek ucałował Dawidka w głowę i pobłogosławił. Potem popatrzył mi prosto w oczy i powiedział: "Będę się modlił o zdrowie za waszego syna" - opowiada wzruszona mama. Ojciec Święty udzielił też błogosławieństwa całej rodzinie. - Później wsiadł do auta i odjechał, a Dawidek pomachał mu na pożegnanie rączką - dodaje pani Anna. Państwo Anna i Łukasz (37 l.) Salowie są ogromnie wdzięczni wszystkim tym, którzy pomogli im w spotkaniu z papieżem.
Zobacz: Szykował zamach na papieża Franciszka podczas ŚDM? Dostał zarzuty