Wczoraj w sądzie w Piotrkowie odbyła się kolejna rozprawa w procesie dotyczącym seksafery.
Obrońcy Łyżwińskiego chcieli odwołania rozprawy. Przekonywali, że ich klient jest oszołomiony lekami przeciwbólowymi, jakie dostaje w więziennym szpitalu i nie można nawiązać z nim kontaktu. Sam Łyżwiński domagał się zbadania jego krwi. - Nawet nie wiem, jakie świństwa mi podają - krzyczał. Sąd nie zgodził się na odwołanie rozprawy. Przesłuchał m.in. Wandę Łyżwińską.