Lekarka zorientowała się, że jest pijany i wyprosiła go. Wyszedł, ale niebawem wrócił, tym razem do rejestracji. Na ladzie obok swojego dowodu położył pistolet i ponowił żądanie. Przerażona recepcjonistka wezwała policję, która zatrzymała napastnika. Pięćdziesięciolatek miał 2,2 promila i trafił do aresztu. Za jego zachowanie grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Natomiast pistolet okazał się gazową zapalniczką.
Z bronią po zwolnienie
2009-11-30
3:00
Do jednej z przychodni w Lublinie wszedł mężczyzna, który od razu skierował się do gabinetu lekarskiego, żądając wypisania mu zwolnienia.