Drużyna dostała baty w PP z Polonią Warszawa, a przed meczem z Groclinem z Korony wypadło z powodu kontuzji kilka "brylantów": Piotr Świerczewski (35 l.), Grzegorz Bonin (24 l.) i Krzysztof Gajtkowski (26 l.).
- Pewnie, że chciałbym zagrać, ale co zrobić?! - mówi Świerczewski, który leczy przewlekłą kontuzję stawu skokowego (przeszkadzała mu już rok temu w Groclinie).
Świerczewski śmieje się z sugestii, że Korona po porażce z Polonią jest w dołku. - Ja nie wierzę w żadne dołki - mówi. - To, co nie funkcjonowało w Warszawie, musi zadziałać w Grodzisku. Wielkość drużyny poznaje się po tym, jak szybko podniesie się po niepowodzeniu.
W Grodzisku coraz częściej słychać, że zespół prezesa Drzymały, podobnie jak rok temu, koncentruje się na Pucharze Polski.
- To absurd - mówi trener Groclinu, Jacek Zieliński (46 l.). - Przecież kolejny mecz w pucharze gramy w kwietniu przyszłego roku. Teraz myślimy o lidze. Jeśli wygramy z Koroną, to zbliżymy się tylko na 3 punkty do drugiego miejsca (zajmuje je Korona - red.), premiowanego startem w pucharach.
Zieliński z Groclinu, w odróżnieniu od Zielińskiego z Kielc, ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy i nadzieję, że powtórzy wynik z wiosny. Wtedy jako trener Odry ograł Koronę w Kielcach 1:0.