Z miłości powiesili się w stodole

Odtrąceni przez dziewczynę Patryk P. (17 l.) i Łukasz K. (16 l.) woleli samobójczą śmierć niż życie z krwawiącymi z rozpaczy sercami. To straszne, jak niszczącą siłę mogą mieć młodzieńcze niespełnione uczucia...

Ciała Patryka P. i Łukasza K. wisiały obok siebie. Na miejsce swojej śmierci nastolatki wybrały należącą do rodziców Łukasza drewnianą stodołę w Skrobowie Nowym (woj. lubelskie).

"Boję się to zrobić, lecz dokonałem wyboru. Już nie spotkacie mnie na korytarzach szkolnych ani u siebie w domu..." - napisał Patryk w pożegnalnym liście. Jego przyjaciel Łukasz wysłał jedynie zwięzłego SMS-a: "Żegnajcie".

Obaj znali się od najmłodszych lat, razem chodzili do szkoły podstawowej, a potem do gimnazjum i zawodówki. Problemy sercowe bardzo ich do siebie zbliżyły. Najpierw do pięknej Anny wzdychał Łukasz. Ale dziewczyna traktowała go obojętnie. - Ona lubiła bawić się uczuciami innych. To przez nią Łukasz poznał gorycz niespełnionej miłości - mówi koleżanka młodych samobójców.

Urokowi Anny nie oparł się też Patryk. Wpadł po uszy. Ale dziewczyna jego również odtrąciła. Od kilku tygodni Patryk cierpiał więc niemiłosiernie. I choć światu pokazywał uśmiechniętą twarz, był kompletnie załamany.

- Motywem działania Patryka P. rzeczywiście mogły być niepowodzenia sercowe - przyznaje Małgorzata Duszyńska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lubartowie. Ciała zwisające z belki podtrzymującej drzwi stodoły znalazła mama Łukasza. Nocą zaniepokoiło ją, że łóżko syna jest wciąż puste, a w stodole migocze światło latarki. Gdy weszła do stodoły, chłopcy nie żyli już od kilku godzin. "Nadeszła godzina mego wyzwolenia. Przyjaciele, rodzino, kocham Was (...). Żegnajcie" - kończy swój list Patryk P.- To straszne, że oni odeszli - mówią przez łzy koledzy i koleżanki ze szkoły. Przecież Patryk i Łukasz mieli przed sobą całe życie...