Odgłosy awantury postawiły na nogi sąsiadów jednego z osiedli. Krzyki i wyzwiska do tego stopnia przeraziły ludzi, że zaalarmowali policję. Gdy stróże prawa przekroczyli próg mieszkania, ich oczom ukazał się makabryczny widok. Zakrwawiony Mariusz S. leżał na podłodze, a z jego wnętrzności wystawało narzędzie zbrodni. Mundurowi z trudem rozpoznali rysy twarzy mężczyzny, bo jego głowa była dosłownie zmasakrowana.
Obok na wpół żywego nieszczęśnika siedzieli kompletnie pijani bracia, którzy chcieli go zgładzić. 20-letni Krzysztof miał w wydychanym powietrzu prawie 2, a Jarosław 4 promile alkoholu. Uraczone alkoholem potwory pastwiły się nad Mariuszem w wyjątkowo okrutny sposób.
Po bójce i przepychankach 22-latek rzucił się z nożem na 25-latka. Wbił mu zimne ostrze w klatkę piersiową. Kiedy nóż, którym rozrywał ciało brata, złamał się, nie zamierzał na tym poprzestawać. Pobiegł do kuchni po drugi. Widząc jednak, że końcówka w kolejnym jest zaokrąglona i nie będzie mógł pociąć nim brata, oprawca wziął trzeci.
Mariusz S. poczuł tak wszechogarniający ból, że nie był w stanie się bronić. Zaczął się wykrwawiać, przez co stracił przytomność. Okrutnik tylko na to czekał. Znęcał się na nieszczęśnikiem tym razem przy pomocy młotka, którym rozbił mu czaszkę. Ogarniętemu żądzą mordu szaleńcowi przypatrywał się najmłodszy Krzysztof. Zamiast jednak pomóc bratu, okładał go jeszcze pięściami.
Ciężko ranny 25-latek z obrzękiem mózgu i licznymi ranami ciętymi walczy o życie w szpitalu. Obrażenia są tak poważne, że pacjent zapadł w śpiączkę. Jarosław S. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i trafił do aresztu. Krzysztof. S. odpowie przed sądem za pobicie, jest pod dozorem policyjnym.
Z nożami i młotkiem na brata, bo nie ściszył muzyki
2009-12-02
15:11
Rozlew krwi na rodzinnej libacji! Jarosław S. z Tarnobrzega (woj. podkarpackie) omal nie skatował na śmierć swojego 25-letniego brata. Psychol rzucił się na Mariusza S., bo nie mogli się dogadać, przy jakich dźwiękach będą wlewać w siebie alkohol. Bracia zaczęli się okładać pięściami, a potem w ruch poszły noże. Gdy mężczyzna upadł nieprzytomny, 22-latek roztrzaskał mu czaszkę młotkiem.