Mieszkańcy miasta położonego 3 km za polską granicą narzekali wczoraj na naszych łamach, że nieobecność Małysza odbierze im większość spodziewanych dochodów. Nie byłoby magnesu, który jak co roku przyciągnąłby tłumy kibiców z Polski i zyski diabli by wzięli.
Na szczęście dla gospodarzy, Małysz i sztab trenerski reprezentacji Polski uznali, że nie ma przeszkód, by nasz mistrz stanął na rozbiegu mamuciego Czertaka. Nasi szkoleniowcy stwierdzili, że "Orzeł" miał po prostu w Predazzo słabszy dzień, a o fatalnych skokach trzeba jak najszybciej zapomnieć. Dlatego przerwa w startach nie ma sensu.
- Adam wystartuje w Harrachovie - potwierdził wczoraj trener biało-czerwonych Hannu Lepistoe (61 l.), który po wtorkowych skokach treningowych we Włoszech miał podjąć ostateczną decyzję, czy zabierze Małysza do Czech. - Nasze ostatnie treningi w Predazzo przebiegły zupełnie normalnie - uspokaja fiński szkoleniowiec.
Oprócz Małysza w Harrachovie mają wystartować: Kamil Stoch, Piotr Żyła i Stefan Hula. Będzie też mała polska ciekawostka: na Czertaku zobaczymy Roberta Mateję, ale wyłącznie w roli przedskoczka.