W nocy z poniedziałku na wtorek ok. godz. 5 rano na stację benzynową przy ul. Wojska Polskiego w Olsztynie (woj. warmińsko-mazurskie) napadł wygłodzony mężczyzna. Na twarz nałożył maskę przypominającą śmierć, wyciągnął broń i podszedł do nocnego okienka. - Dawaj hot-doga z kabanosem i ostrym sosem meksykańskim! - krzyknął celując w przerażonego pracownika stacji. Ten natychmiast podgrzał bułkę, wcisnął w nią sos, kiełbaskę i oddał w ręce bandyty.
26-latek trzymając w jednej ręce hot-doga, a w drugiej pistolet, uciekł w stronę pobliskiego parku.
Po kilku minutach na miejsce napadu podjechały radiowozy na sygnale. - Obsługa stacji o zdarzeniu poinformowała policjantów, którzy rozpoczęli poszukiwania napastnika. Przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczając dostępne nagrania z monitoringów i przesłuchując świadków. Wstępna weryfikacja wykazała, że napastnik posługiwał się bronią gazową - mówi sierżant Andrzej Jurkun z olsztyńskiej policji. Jeszcze tego samego dnia śledczy zatrzymali 26-letniego mężczyznę podejrzewanego o napad.
Pracownik stacji, którego sterroryzował bandyta głodomór, jest w szoku. Od szefów dostał kilka dni wolnego. - Opowiadał, że się bał, bo broń wyglądała bardzo realnie. A jeśli napastnik nałykał się wcześniej narkotyków, albo dopalaczy, to mógł go zastrzelić – mówi jego kolega .
- Osoba, która została zatrzymana w związku z tą sprawą, będzie wkrótce przesłuchiwana. W tej chwili są zbierane materiały i przesłuchiwani świadkowie. Za rozbój grozi kara pozbawienia wolności od 3 lat do 12 - informuje Krzysztof Stodolny, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.