Pani Lidia od lat prowadziła stragan na targowisku przy ul. Pukowca w Katowicach. Sprzedawała sprowadzane z Turcji ciuchy. W interes zainwestowała wszystkie oszczędności. Towar szedł jak świeże bułeczki. Problemy zaczęły się kilka lat temu.
Liczył, ile zarabia
Do stoiska pani Lidii przyszedł znajomy Turek. Poprosił ją o odstąpienie kawałka miejsca na handel swoimi rzeczami.
- Gdybym wtedy wiedziała, co z tego wyniknie, wyrzuciłabym go na zbity pysk - denerwuje się kobieta. - Ale niestety, nie zapaliła mi się alarmowa lampka - wzdycha ciężko pani Lidia.
Mężczyzna bacznie obserwował, jak idą jej interesy. - Gdy już stwierdził, jakie mam obroty, wiedział, ile może ode mnie zażądać - zalewa się łzami Lidia Wodniok.
Twierdzi, że mężczyzna groźbami i krzykami zaczął wymuszać od niej kolejne haracze. - Najpierw dziesięć tysięcy złotych, potem więcej i więcej - opowiada pani Lidia. - Musiałam sprzedać samochód w komisie. Oni byli przy transakcji i zaraz zabrali mi pieniądze. Na końcu musiałam w lesie, gdy grozili mi bronią, podpisać umowę sprzedaży budy na targowisku - rozpacza kobieta.
Przestała się bać
W końcu z kilku tysięcy dolarów oszczędności kobiecie został jeden dolar. - Dopiero po czterech latach powiadomiłam policję. Wcześniej się bałam - płacze Lidia Wodniok. - Zmieniłam zdanie, gdy dowiedziałam się, że jeden z tych typów siedzi za zabójstwo. Wtedy przestałam się bać - dodaje.
Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Śledczy przesłuchali siedzącego w areszcie Turka i jego kompana. Umorzyli jednak postępowanie. - W uzasadnieniu przeczytałam, że ci Turcy przyjeżdżali do mnie... na kawę - denerwuje się pani Lidia. - Owszem, świadkowie widzieli ich, jak pilnowali mnie przy sprzedaży samochodu, ale wtedy na mnie nie krzyczeli. Chciałam, żeby prokuratura przesłuchała moją matkę, ale zanim się na to zdecydowali, umarła - mówi rozgoryczona kobieta.
Wznowili śledztwo
Lidia Wodniok zwróciła się z interwencją do Ministerstwa Sprawiedliwości. Poskutkowało.
- Śledztwo zostało podjęte na nowo, a prokuratorzy mają wykonać dodatkowe czynności - mówi prokurator Małgorzata Mielczarek, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice Wschód. - Sprawa jest bardzo skomplikowana - dodaje pani prokurator.