W czwartek o pierwszej w nocy zjawił się w Komendzie ten mężczyzna, podszedł do dyżurnego i poprosił o tester. Nas to nie dziwi, bo codziennie mamy po kilkanaście takich odwiedzin. W tym przypadku na testerze zaświeciła się czerwona lampka wskazująca, że dmuchający ma minimum 0,2 promila alkoholu. I na tym by się skończyło, obywatelowi wolno być nietrzeźwym, gdyby nie to, że już wcześniej policjanci zauważyli, jak ten pan elegancko zajechał pod Komendę skuterem i zaparkował pojazd. Dyżurny zadzwonił po patrol dysponujący już wyskalowanym alkomatem. 48-latek, który prawdę powiedziawszy nie wyglądał na mocno nietrzeźwego, jeszcze raz dmuchnął. I wyszło na skali pomiarowej ponad pół promila – opowiada o tej przedziwnej sytuacji asp. sztab. Michał Nowak, rzecznik jaworznickiej policji.
Zaistniałą sytuacją zaskoczeni byli nie tylko policjanci, w końcu pierwszy raz coś takiego doświadczyli. Jeszcze bardziej zaskoczony był skuterzysta. Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego na test alkoholowy przyjechał jednośladem. Mało tego przyjechał skuterem bez ważnych badań technicznych, bez OC i – uwaga – bez prawa jazdy. I nie dlatego, że je zostawił w domu, tylko dlatego, że ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Może wytłumaczy się przed sądem, skoro grozi mu do 5 lat kryminału.