Wystarczyło bowiem, że zbyt lubieżnie spojrzał na Iwonę M. (33 l.), a obłąkany z miłości do niej Wiesław B. (43 l.) rzucił się na niego z wielkim mieczem!
O tym, że było to spojrzenie niepotrzebne i chyba za mocno zalotne, pan Piotr wie już doskonale. Całe ciało ma poranione od ciosów potężnym ostrzem, a przez czoło biegnie gruba i pokryta dziesiątkami szwów blizna szerokości palca. O mały włos, a zazdrosny sąsiad rozpłatałby mu głowę na dwie części!
- Nie wiem, co w niego wstąpiło - kręci obolałą głową poharatany mężczyzna. Wspólnie z żoną postanowili przyjąć zaproszenie od Wiesława B. na kończącą karnawał zabawę w ich mieszkaniu. Wiedzieli, że gospodarz jest dumny ze swej młodszej od siebie przyjaciółki i wprost puszy się jak paw, opowiadając o jej urodzie i zaletach charakteru. Towarzystwo świetnie się bawiło przy muzyce, a z piosenki na piosenkę atmosfera robiła się coraz luźniejsza i milsza.
Patrz też: Lubelskie: Piesek przeżył tydzień w studni (ZDJĘCIA!)
- Rzeczywiście, brzydka nie jest - pomyślał Derewlak, tańcząc z gospodynią. Zdziwił się bardzo, widząc miotające błyskawice oczy pogodnego do tej pory właściciela mieszkania. A w jego ręku wielki, ciężki miecz.
- To dla tych, którzy ośmielą się zalecać do Iwonki - odparł z sykiem gospodarz, pytany o broń. Piotr Derewlak nie brał tego poważnie aż do momentu, gdy ujrzał ostrze miecza tuż przed oczami. Wiesław B. ryczał jak ranny zwierz, zadając ciosy na oślep. Pomagała mu w tym Iwona M., której wyraźnie zaimponowała rycerska postawa ukochanego. Wygnali intruza z domu. Krwawiącą i błagającą o pomoc ofiarę zazdrośnika zauważyli na ulicy przechodnie. Wiesławowi B. i jego wybrance za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie.