Wczoraj napisaliśmy, że z Sejmu mogło zniknąć nawet kilka tysięcy sztuk naboi. - Sprawa jest od kilku dni badana. Szef Kancelarii Sejmu powołał zespół, który się tym zajął - informuje biuro prasowe Sejmu.
Nasz informator przekonuje, że amunicja znikała przy okazji szkoleń straży marszałkowskiej. Wczoraj otrzymaliśmy kolejny telefon w tej sprawie.
- Zespół kontrolujący wziął pod lupę m.in. byłego komandosa GROM-u, który pracuje w straży marszałkowskiej - poinformowano nas.
Wiemy, że w Sejmie pracuje kilku byłych żołnierzy tej jednostki. - Niektórych z nich sam rekomendowałem. To bardzo dobrzy fachowcy - komentuje dla nas generał Roman Polko (51 l.), były szef GROM-u.
O znikającej amunicji chcieliśmy porozmawiać z szefem Kancelarii Sejmu lub komendantem straży marszałkowskiej.
- Szef Kancelarii Sejmu wypowie się w tej sprawie po zakończeniu prac komisji powołanej do przeprowadzenia kontroli przestrzegania zasad posiadania, ewidencjonowania i przechowywania broni palnej, amunicji i środków przymusu bezpośredniego przez straż marszałkowską - informuje biuro prasowe Sejmu.
Tymczasem o znikających nabojach nic nie wie prokuratura. - Na razie nie słyszałem o takim zawiadomieniu - mówi Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.