W 2013 roku prezydent stolicy została zarzucona grzywnami za opieszałość w działaniach urzędu. M.in. za niepłacenie przyznanych przez sąd odszkodowań za nieruchomości odebrane na podstawie dekretu Bieruta. Na kary, których nałożono ponad 30, poszło kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ostatnio sąd przy ul. Kocjana wymierzył tysiąc zł grzywny za zbyt wolne działanie biura podatków i egzekucji, które powinno ścigać dłużników miasta. Ratusz przez pół roku, mimo kilku ponagleń, nie potrafił uzupełnić dokumentów w sprawie jednej z dłużniczek. I to mimo że w ratuszu zatrudnionych jest blisko 8 tys. osób! Sąd stracił cierpliwość i wymierzył grzywnę, którą prezydent zapłaciła oczywiście z naszych podatków.
Kary prezydent w oczy chyba jednak nie kolą, skoro przed końcem roku przyznała "premie za dobrą pracę" armii urzędników. - Nie wszyscy dostali nagrody uznaniowe, około pół tysiąca osób jej nie otrzymało - zaznacza rzecznik Ratusza Agnieszka Kłąb. Tłumaczy, że prezydent premie musiała wypłacić, bo zażądały tego związki zawodowe. - Wypłata nagród była warunkiem uzgodnienia przez związki nowego regulaminu wynagradzania, obowiązującego od stycznia tego roku. Ten dokument nie przewiduje już przyznawania pracownikom trzech nagród rocznie, jak to było dotąd - dodaje Agnieszka Kłąb. Teraz zamiast premii uznaniowej będzie dodatek motywacyjny do pensji, przyznawany za dodatkowe zadania, np. zastępstwo kolegi, który jest na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. Ma być weryfikowany co 3 miesiące.
Zobacz: Praca marzeń. W Polsce najlepiej zarabiają urzędasy
Jak będzie, zobaczymy. Prezydent stolicy w marcu 2013 roku ogłosiła wstrzymanie wypłat nagród dla pracowników. Potem wypłaciła jednak tzw. nagrody specjalne i jubileuszowe. W 2013 na wszystkie rodzaje finansowego wyróżnienia poszło w sumie blisko 25 mln zł.