"Super Express": - Kto stoi za dokonanymi przedwczoraj w Bombaju zamachami?
Krzysztof Mroziewicz: - Profesjonalizm użytych technik i sposobu działania wskazują na to, że za tym wydarzeniem stoi Al-Kaida.
- Dlaczego celem ataku stały się obiekty w Indiach. Czy ta organizacja może liczyć tam na silne zaplecze?
- Nie, ale może liczyć na silne zaplecze w Pakistanie.
- Muzułmanie w Indiach stanowią mniejszość, jest to jednak drugi co do ludności kraj świata - i mniejszość ta liczy około 100 mln ludzi...
- Owszem, ich liczba jest imponująca. Ale to nie są ludzie skłonni do awantur terrorystycznych.
- Dlaczego?
- Żyją w kraju, który świetnie prosperuje. Tempo rozwoju Indii jest takie jak w Chinach. Mieszkańcy nie mają zatem powodów, żeby wprowadzać w swoim kraju fundamentalizm religijny. Widzą, czym to pachnie na przykładzie Pakistanu - i nie pociąga ich to.
- Czy obecne ataki są zapowiedzią jakiegoś nowego etapu w wojnie terrorystycznej?
- To, z czym mieliśmy do czynienia, jest niestety rutynowym wydarzeniem. Takie zamachy miały już miejsce i będą się powtarzać.
- Czyli dzień powszedni czasów terroru...
- Oczywiście.
- W wielokulturowych Indiach często dochodzi do pogromów mniejszości, np. jeden z ostatnich w stanie Orisa był wymierzony w chrześcijan. Czy reperkusją przedwczorajszych zamachów może być rozbicie społeczeństwa spowodowane wykluczeniem indyjskich, niewinnych niczego, muzułmanów?
- Do rozbicia społeczeństwa na skalę całego kraju nie dojdzie. Natomiast skutkiem tego zamachu będą rozruchy antymuzułmańskie w Bombaju i jego okolicach.
- W kogo w takim razie było wymierzone to uderzenie?
- W elity władzy, które - zgodnie z taktyką terrorystów - atakuje się poprzez zabijanie zwykłych obywateli. Wszystko dla wywołania strachu i zamanifestowania, że świat fundamentalistyczny istnieje i będzie walczył dalej o swoje cele, choćby były one absurdalne.
- Indie nie przynależą do świata zachodniego, który Al-Kaida uważa za wroga...
- Są jednak sojusznikiem Stanów Zjednoczonych przeciwko talibizacji Afganistanu i Pakistanu - i to wystarczy.
- W miejscu przeprowadzenia zamachów znajdowali się deputowani do Parlamentu Europejskiego...
- To czysty przypadek. W ekskluzywnych hotelach w Bombaju zawsze jest mnóstwo Europejczyków, bo to miasto jest gospodarczą stolicą Indii.
- Jak na ostatnie wydarzenia zareagują władze Indii?
- Niewiele mogą zrobić, tak jak niewiele mogły zrobić Stany Zjednoczone po zamachach na World Trade Center w 2001 roku. Przeciwko terrorystom można działać wyłącznie prewencyjnie. Kiedy są w akcji, nie da się skutecznie z nimi walczyć.
Krzysztof Mroziewicz
Komentator spraw międzynarodowych w "Polityce" i programie TVP "7 dni świat", b. ambasador Polski w Indiach, Sri Lance i Nepalu. Ma 63 lata