Na sali rozpraw podczas ogłoszenia wyroku był Ryszard W. i poszkodowane: była już żona Mariola Wąsowicz (40 l.) i jej matka Weronika Szczurowska (56 l.), które przez Ryszarda W. straciły ukochane osoby. Pani Mariola - syna i ojca, a pani Weronika - wnuka i męża. Wszyscy niecierpliwie czekali na wyrok.
- Skazuję Ryszarda W. za to, że siedząc na tylnym siedzeniu, umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego, szarpał za włosy, kopał w siedzenie, wytrącił aparat słuchowy kierującej pojazdem - mówił sędzia Ireneusz Łysiak, przewodniczący składu orzekającego. - Skazuję go na 8 lat więzienia, dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i po 10 tys. zł nawiązki dla obu poszkodowanych.
Po tych słowach sędziego pani Mariola nie mogła ukryć łez. Wreszcie usłyszała, że sprawca jej życiowej tragedii idzie za kraty. - Niestety, nic nie wróci życia mojemu synowi i ojcu. Z tą pustką muszę jakoś żyć - mówiła pani Mariola tuż po ogłoszeniu wyroku.
Dramat rodziny spod Gościna (woj. zachodniopomorskie) rozegrał się w majowy wieczór 2015 r. Wracali z odwiedzin rodziny w Dębicy. Ryszard W. wypił kilka kieliszków wódki i dlatego pani Mariola usiadła za kierownicę samochodu. Obok miejsce zajęła jej mama, a na tylnej kanapie jej mąż, syn Oliwier i ojciec. Gdy byli w drodze, Ryszard W. wpadł w furię. Ciągnął żonę za włosy, wyrwał jej aparat słuchowy, strącił okulary, kopał w fotel, jakby go chciał wyrwać. Kobieta straciła panowanie nad kierownicą. Zjechała z drogi. Auto spadło z dwumetrowej skarpy. Wypadku nie przeżyli syn i ojciec pani Marioli. Ona sama ze złamaną ręką trafiła do szpitala, jej matka była jeszcze poważniej ranna. Natomiast Ryszardowi W. nic się nie stało.