Wziął kij od szczotki i zaczął nim dusić nastolatkę. Żeby mieć pewność, że zabije, złapał za kawałek kabla i oplótł go Agnieszce wokół szyi. Dziewczyna skonała na jego oczach.
Agnieszka Ryks i Rafał G. poznali się w dyskotece. Szybko wpadli sobie w oko, niedługo potem zostali parą. - Agnieszka bardzo go pokochała - wspomina babcia dziewczyny, Henryka Galant (64 l.). - Była tak nim zafascynowana, że często pisała do niego listy miłosne - dodaje. Nie minęło wiele czasu i zakochani postanowili zamieszkać razem. Ich sielanka miała trwać wiecznie...
Niestety, w Rafale obudziła się skrywana bestia. Mężczyzna coraz częściej wpadał w szał, zdarzało się, że bił Agnieszkę. - Raz nawet zrzucił ją ze schodów - mówi zdruzgotana pani Henryka. - Nie odeszła od niego, bo chciała go zmienić na lepsze. Ale on zmieniać się nie chciał - dodaje roztrzęsiona babcia.
Feralnego dnia Rafał G. wrócił do domu wstawiony. Agnieszka próbowała podzielić się z nim radosną nowiną - że od następnego dnia zaczyna pracę w fabryce lodówek, że pomyślnie przeszła wszystkie badania i testy. Ale on nie chciał jej słuchać. Zamiast tego żądał, żeby Agnieszka natychmiast mu się oddała. - Był uzależniony od seksu - opowiada babcia. - Przyszedł do domu i chciał Agnieszkę zaciągnąć do sypialni. Ale że był pijany, to ona odmówiła. Pewnie ten drań nie mógł się z tym pogodzić - opowiada kobieta.
Rafał G. chwycił swoją dziewczynę za szyję i zacisnął dłonie na jej gardle. Kiedy Agnieszka półprzytomna opadła na ziemię, złapał kij od szczotki i docisnął go do jej krtani. Później wziął jeszcze przewód i obwiązał go wokół szyi. Kiedy zwyrodnialec miał pewność, że Agnieszka nie żyje, spokojnie wyszedł z domu. Pojechał do dziadków, którym powiedział, że zabił dziewczynę. Ci nie uwierzyli. Dopiero, gdy następnego dnia pojechali na miejsce i znaleźli zwłoki Agnieszki, zawiadomili policję.
- Dusiłem ją. Rękami, kijem i kablem. Nie kontrolowałem siebie - zeznawał beznamiętnym głosem morderca tuż po tym, jak został zatrzymany. Teraz Rafał G. przed sądem w Łodzi odpowiada za morderstwo. - Zabrał mi jedyną osobę na świecie, którą kochałam. Dożywocie to dla niego za mało - twierdzi pani Henryka.