Mariola K. (39 l.) i Artur G. (30 l.) z Polic (woj. zachodniopomorskie) poznali się 10 lat temu. Oboje pracowali na budowie. Oboje po nieudanych związkach, ze zranionymi sercami. Zakochali się w sobie i zamieszkali razem. I wtedy okazało się, że Artur ma problem - jego stopy potwornie śmierdzą.
Rozwód przez nogi
- Podobno pierwszy związek Artura rozpadł się przez te jego śmierdzące nogi - opowiada Barbara B. (48 l.), znajoma.
Wysiedzieć pod jednym dachem z Arturem G. to naprawdę był nie lada wyczyn. I Mariola K., choć darzyła swego mężczyznę gorącym uczuciem, nie była w stanie dłużej udawać, że w powietrzu unosi się cudowny zapach. Coraz bardziej traciła cierpliwość.
Jej uwagi: "znowu stopy ci cuchną", "idź, umyj je" czy też "nie da się z tobą wytrzymać" - były na porządku dziennym.
Uciszył ją poduszką
- Przez te nieszczęsne nogi Artura dochodziło między nimi do karczemnych awantur - wzdycha Barbara B. I dodaje: - Mariola wiele razy błagała Artura, by w końcu wybrał się do lekarza. Gdyby jej posłuchał, może by nie doszło do tragedii...
Kilka dni temu, po kolejnym marudzeniu Marioli o cuchnących stopach, Artur chwycił konkubinę za szyję i zaczął dusić! Pomógł sobie poduszką. Tak ją przyciskał do twarzy kobiety, aż zamilkła i przestała oddychać.
Potem zadzwonił "anonimowo" na policję, że w mieszkaniu na ulicy Polnej są zwłoki kobiety. Wsiadł w autobus, żeby uciec w Polskę. Daleko nie odjechał, policcy policjanci szybko go dopadli. Śmierdzące stopy zaprowadziły Artura G. do więzienia. Grozi mu dożywocie.