Niestety, feralnej nocy Ewelina wsiadła do samochodu kierowanego przez pijanego kolegę. W pewnej chwili Tomasz U. (25 l.) stracił panowanie nad autem. Fiat uno wypadł z drogi i uderzył w płot. Ewelina zginęła na miejscu, ale jej pijany kumpel zamiast uszanować ciało zmarłej koleżanki, która pod sercem nosiła maleństwo - wyrzucił je pod szpitalem.
Ewelina, Tomasz i ich kolega Wiktor U. (25 l.) wracali z urodzin znajomego, które odbywały się niedaleko Darłowa. To Tomasz U. usiadł za kierownicą fiata uno, mimo że wcześniej pił. Ewelina siedziała z tyłu i ze względu na ciążę nie miała zapiętych pasów...
Młodzi ludzie byli już w Darłowie, gdy nagle Tomasz stracił panowanie nad autem. Fiat uno wypadł z drogi i uderzył w ogrodzenie. Może gdyby szyba w tylnych drzwiach samochodu nie była uchylona, Ewelina dziś by żyła. A tak głowa ciężarnej 21-latki wbiła się w płot. Mózg Eweliny rozpadł się.
Sprawcy wypadku nie stało się nic. Ze zmasakrowaną dziewczyną i kolegą odjechał z miejsca tragedii i to wcale nie w kierunku szpitala. Dopiero po chwili zawrócił. Stanął na szpitalnym parkingu, wytargał nieżyjącą Ewelinę z fiata, porzucił tam jej ciało i odjechał z piskiem opon. - Nie mieliśmy żadnych szans, by próbować ratować życie tej dziewczyny. Jej głowa była zmasakrowana - mówi porażony widokiem Paweł Sokołowski (35 l.), lekarz ze szpitala w Darłowie. Po kilku godzinach poszukiwań policja odnalazła Tomasza U. Wciąż pijany ukrywał się u kolegi. Sąd aresztował go na trzy miesiące, ale za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi mu kara do 12 lat więzienia.
- Mój syn jest dobrym człowiekiem. To był wypadek. Tak, jechał po alkoholu, ale tyle kierowców to robi - usprawiedliwia syna Anna Umińska (51 l.), matka aresztowanego Tomasza.