Rafał Guzowski nie przeczuwał nieszczęścia. Ufnie wsiadł do samochodu kolegi z pracy. Na tylne siedzenie wskoczył jego pies. Auto ruszyło z piskiem opon, po chwili kierowca jak szalony zaczął wyprzedzać samochody. Rafał prawdopodobnie poczuł od kolegi zapach alkoholu. Było jednak za późno, żeby wysiąść z samochodu.
Czytaj więcej: Marysia zabiła się, żeby być z ZAMORDOWANYM tatą! Dramat 12-latki
Podochocony kierowca jechał coraz szybciej. Tragedia wisiała w powietrzu. Na kolejnym zakręcie stracił panowanie nad rozpędzonym autem. Osobówka wjechała w głęboki rów, wbiła się w drzewo. Przód pojazdu od strony pasażera momentalnie zamienił się w kłębowisko powyginanych blach. Ratownicy byli bezsilni.
Rafał Guzowski umarł na ich rękach podczas reanimacji. Jego pies padł w pobliskich krzakach. Pijanemu kierowcy nie stało się nic groźnego. Badanie krwi wykazało ponad 3 promile u Jana B.
Kiedy policjanci sprawdzili go w bazie danych, okazało się, że ma zakaz kierowania pojazdami aż do 2017 roku, a prawo jazdy stracił już dwa razy. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Za zabicie przyjaciela i jego psa grozi mu do 12 lat więzienia.