Gdy już załadowali zrąbane drewno, ruszyli w drogę powrotną. Na traktorze zasiadł 43-letni Waldemar K., zaś jego sąsiad, Zbigniew Dardziński (+48 l.), podróżował stojąc na dyszlu między ciągnikiem a przyczepą. Nagle mężczyzna stracił równowagę i runął pod koła przyczepy, które zmiażdżyły mu klatkę piersiową. Jego siedzący za kierownicą kolega nie zamierzał mu pomóc - dodał tylko gazu i odjechał. Na swojej posesji porzucił ciągnik i skrył się w lesie, gdzie po śladach wytropili go policjanci. Okazało się, że we krwi ma 2 promile alkoholu i nie ma uprawnień do prowadzenia ciągnika. Teraz grozi mu nawet 12 lat więzienia.
Przeczytaj koniecznie: Golub Wężewski: Zmiażdżył go własny traktor