To się nie mieści w głowie! Morderca, który na oczach kilkunastu osób pobił na śmierć klienta jednego z czechowickich barów nawet nie został aresztowany. Łaskawy sąd wypuścił łotra na wolność. Bliscy zamordowanego nie potrafią zrozumieć, dlaczego prawo stanęło po stronie bandziora.
Danuta Bargieł (52 l.), narzeczona zamordowanego Bogdana Poskiera ( 53 l.) z Czechowic-Dziedzic, jest załamana po stracie ukochanego. Tymczasem Dariusz W. (48 l.), oprawca jej niedoszłego męża, cieszy się wolnością.
Prawo chroni przestępców
Z taką potworną niesprawiedliwością trudno się pogodzić. Pani Danuta z panem Bogdanem żyła i mieszkała od czterech lat. W sierpniu mieli się wreszcie pobrać. Choć nie było im dane stanąć na ślubnym kobiercu, pani Danuta nosi na palcu obrączkę, która leżała w szafie czekając na dzień ślubu. Wszystkie te piękne plany pokrzyżował Dariusz W., kiedy bez powodu śmiertelnie pobił Bogdana Poskiera. Choć policja go złapała, a prokuratura oskarżyła, to bandziorowi nie spadł włos z głowy.
- Boguś był moim największym szczęściem. Ten drań zabił go, a teraz z uśmiechem na ustach paraduje po ulicach - płacze rozgoryczona kobieta. - Jak tak można? Żeby prawo chroniło przestępców, a nie ofiary. To obłęd! - zalewa się łzami.
Do tragedii doszło ostatniego dnia czerwca. W barze przy ul. Prusa do pani Danuty podszedł podpity Dariusz W. Kobieta otworzyła na oścież drzwi do lokalu, a jemu przeszkadzał przeciąg. Tylko dlatego zaczął szarpać i wyzywać kobietę. Wtedy pan Bogdan stanął w jej obronie. Dariusz W. zaatakował mężczyznę. Po kilku ciosach pan Bogdan runął na ziemię, roztrzaskując głowę o posadzkę. Zmarł po kilku minutach.
Wolny jak ptak
Prokuratura domagała się aresztowania zabójcy. Sąd był jednak wyjątkowo litościwy dla oprawcy pana Bogdana. Nie tylko nie aresztował Dariusza W., ale nawet nie nakazał mu meldować się na policji. Wolność zabójcy została niczym nie zmącona.
Rozczarowania wspaniałomyślnością sądu nie kryje prokuratura. - To było dla nas ogromne zaskoczenie - przyznaje prokurator Brygida Kaczyńska z Prokuratury Rejonowej w Pszczynie. - Naturalnie złożyliśmy zażalenie na tę decyzję do sądu okręgowego -Ędodaje pani prokurator.
Pije piwko z kumplami
Dariusz W. korzysta zatem z uroków życia. Po pracy wyskoczy z kumplami na piwo, w domu zje dobry obiad, obejrzy w telewizji mecz. Jednak nigdy nie wiadomo, co mu strzeli do głowy. Zwłaszcza, że lubi tęgo popić, a potem staje się agresywny. Najlepiej wiedzą o tym sąsiedzi Dariusza W. Mają go od dawna dosyć. - Przyszedł niedawno zalany o 2 w nocy i się awanturował - mówi cicho jedna z sąsiadek Dariusza W. - Lepiej go nie drażnić, to taki nerwowy człowiek -Ędodaje przestraszona kobieta.