Bogdan M. (+57 l.) był znanym w Lubuskiem budowlańcem. Rok temu zniknął. - Ostatni raz widziano go w styczniu 2014 roku - relacjonuje Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim. Ale poszukiwania rozpoczęły się dopiero w marcu, kiedy żona mężczyzny zawiadomiła policję o jego zaginięciu. Dziś już wiemy, dlaczego Iwona M. zwlekała tak długo. To syn zabójca okłamywał ją, że ojciec wyjechał do pracy za granicą.
Zobacz: Zabił ją PORÓD CZWORACZKÓW! Młoda mama zmarła po urodzeniu trzech córeczek i synka
Wcześniej obaj mężczyźni żyli jak pies z kotem. Maciej nie palił się do pracy, za to całe dnie spędzał, grając na komputerze. Przyjaciele rodziny twierdzą, że miał też problemy z narkotykami. To dlatego w domu coraz częściej dochodziło do awantur.
W końcu Maciej postanowił po swojemu rozwiązać problem z ojcem. Do pomocy namówił kolegę. Gdy Bogdan M. spał, wśliznęli się do jego pokoju i zaczęli okładać go metalowymi prętami. Silny budowlaniec zerwał się, ale nie dał rady napastnikom - skonał, uduszony. Zabójcy znieśli ciało do piwnicy i wrzucili do wykopanego wcześniej dołu. Przysypali ziemią, wapnem i cementem...
Gdyby nie wspólnik zabójcy, ponura prawda zapewne nie wyszłaby na jaw. To on - podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym - opowiedział historię, która zmroziła słuchaczy. On i Maciej M. właśnie trafili do aresztu. Za kratami mogą spędzić nawet resztę życia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail