Zabił się, uciekając przed policją. Tragedia pod Ostrołęką

2017-11-08 3:00

Tragiczny finał policyjnego pościgu pod Ostrołęką (woj. mazowieckie). Trzech mężczyzn w osobowym oplu zaczęło uciekać na widok radiowozu. Gnali z taką prędkością, że gdy ich auto wypadło z drogi, nie zatrzymały go ani trzy solidne ogrodzenia, ani plac zabaw. Roztrzaskali się dopiero na ścianie domu. To cud, że zginął tylko jeden z nich.

Akcja jak z sensacyjnego filmu rozpoczęła się ok. godz. 18 przy jednej z galerii handlowych w Ostrołęce. Patrol drogówki zauważył jadącego zygzakiem opla i ruszył za nim w pościg. - Policjanci dawali kierowcy wyraźne sygnały, ale je zignorował i przyspieszył - mówi asp. Tomasz Żerański, rzecznik ostrołęckich policjantów. Uciekali z szaleńczą prędkością przez trzy kilometry. W miejscowości Dzbenin kierowca opla stracił panowanie nad autem. Samochód ściął rosnące na trawniku choinki, staranował ogrodzenie z metalowej siatki, następnie betonowy murek z metalowymi sztachetami, przydomowy plac zabaw, kolejne ogrodzenie, aż w końcu uderzył w dom i dachował. W wypadku zginął właściciel auta Paweł P.(?36 l.) z Kleczkowa. Osierocił troje dzieci. Nie wiadomo, czy to on siedział za kierownicą. Jadący z nim 20- i 28-latkowie wylądowali w szpitalu. Starszy z nich po badaniach trafił do aresztu. W organizmie miał ponad 3 promile alkoholu.

Zobacz: Matka zastępcza trzymała dzieci w klatce dla psa i atakowała je nożem. HORROR w Rybniku

Przeczytaj też: Tragedia w Dobroszycach. 8-latek zmarł w szkole w czasie lekcji

Polecamy: Słubice: Uprowadzoną kobietę odnaleziono w Niemczech

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki