Zazdrosny Colin Scully (53 l.) od kilku miesięcy podejrzewał swoją małżonkę o zdradę. By zdobyć dowód niewierności, każdą wolną chwilę spędzał na wertowaniu jej e-maili, SMS-ów i podsłuchiwaniu jej rozmów telefonicznych. Mężczyzna był pewien, że jego żona ma ognisty romans z Paulem - ich kolegą z klubu jachtowego. Kiedy jednak miesiące szpiegowania nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, a mężczyzna powoli zaczął wątpić w winę żony, nastąpił przełom.
Państwo Scully wrócili z przyjęcia u znajomych w szampańskich nastrojach. Wirujący w ich głowach alkohol sprawił, że już od progu zapałali do siebie wielkim pożądaniem. Z miejsca zrzucili z siebie fatałaszki i wylądowali w łóżku. Wtedy doszło do tragedii. W chwili ekstatycznego uniesienia Tracy krzyknęła: - O tak, Paul! Na dźwięk tego imienia w Colina jakby diabeł wstąpił. Po miesiącach poszukiwań wreszcie prawda wyszła na jaw! Mężczyzna z furią w oczach zacisnął dłonie na szyi ukochanej. W jednej chwili żelazny uścisk pozbawił kobietę tchu.
W taki o to sposób jedno słowo zabiło Tracy! Dlatego drogie panie, apelujemy - uważajcie, co mówicie w łóżku!