Do tragedii doszło przy ul. Żeromskiego w Wodzisławiu Śląskim. Leon Z. wyszedł wieczorem z mieszkania. Zabrał ze sobą noż. Poszedł szukać żony. Zauważył ją, gdy wracała do domu. Wtedy zadał jeden cios...
Ostrze noża wbiło się w ciało kobiety tuż pod lewą łopatką. Przebiło płuco, śledzionę i dotarło aż do serca.
- Kobieta próbowała się ratować - opowiada podkomisarz Magdalena Wija z wodzisławskiej policji. - Zdołała jeszcze zadzwonić do znajomego po pomoc. Ten znalazł broczącą krwią ofiarę i pojechał z nią do szpitala. Pomimo wysiłków lekarzy, kobiety nie udało się uratować - dodaje policjantka.
Ruszyło go sumienie
Policja od razu zaczęła podejrzewać, że za zbrodnią może stać mąż ofiary. - Mężczyzna zniknął po całym zdarzeniu. Przypuszczaliśmy, że zabójstwo mogło być wynikiem zazdrości - mówi podkom. Magdalena Wija.
Leon Z. przez dwa dni ukrywał się przed policjantami. Wreszcie, dręczony wyrzutami sumienia, przyszedł do komendy policji w Dąbrowie Górniczej. Przedstawił się i spokojnie powiedział, co zrobił.
Mężczyzna przyznał się do zabicia Anety Z. W czasie przesłuchania tłumaczył, że zrobił to, bo podejrzewał, że żona ma romans. - Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie -Ęmówi Magdalena Wija.
Rodzice Anety Z. są wstrząśnięci. W najczarniejszych snach nie przypuszczali, że ich zięć może być zdolny do popełnienia takiej zbrodni. Uchodził za skrytego, ale spokojnego człowieka i kochającego ojca. Zaprzeczają, że córka miała romans.
To był ich skarb
- Tak naprawdę ona go bardzo kochała -Ęmówi ojciec Anety Z. Władysław Rosołowski (59 l.). - Wiem, że mieli też problemy. Leon nawet pytał kiedyś mnie, czy ma się rozwieść, ale potem znowu się godzili i wszystko było w porządku. Aneta to był nasz skarb. Niemal codziennie przychodziła nas odwiedzać z wnuczkiem. W pracy też wszyscy ją lubili - dodaje pan Władysław. Teraz razem z żoną zaopiekowali się osieroconym 10- -letnim wnuczkiem.
Dziś sąd ma zdecydować o aresztowaniu zabójcy.