Ten krwawy dramat rozegrał się w środku nocy. Pan Grzegorz wrócił do domu z potwornym bólem głowy. Jego żona spała już w najlepsze.
- Danka! Daj mi coś na ból głowy, bo zaraz łeb mi pęknie - krzyczał od progu mężczyzna. Rozespana małżonka zerwała się na równe nogi.
- Sam sobie poszukaj - odparła, po czym jak gdyby nigdy nic wróciła do łóżka.
Mężczyzna przeszukał całe mieszkanie, ale leków nie znalazł. Wściekły poszedł raz jeszcze obudzić żonę. Szarpnął ją za ramię.
- Daj mi te leki, bo nie ręczę za siebie - wrzasnął.
Danuta G. pobiegła do kuchni. Apteczka była pusta. Tego było za wiele. Wściekły mężczyzna zaczął wrzeszczeć wniebogłosy, wyzywać i szarpać żonę.
- Chciałam uciec od furiata, ale mnie dogonił. Złapałam za nóż, żeby go postraszyć. To nic nie dało, Grzegorz wciąż był agresywny. W szale wbiłam mu ten nóż w klatkę piersiową - opowiada Danuta G.
Mężczyzna dłonią przykrył krwawiącą ranę i usiadł w fotelu.
- Zaglądałam do niego co jakiś czas, ale się nie odzywał - mówi pani Danuta. - Gdy zobaczyłam, że jest cały siny, przestraszyłam się. Próbowałam go cucić, ale zsunął się na podłogę.
Przerażona kobieta pobiegła po pomoc do sąsiadki. Stamtąd zadzwoniła po pogotowie. Gdy na miejsce przyjechał lekarz, Grzegorz już nie żył.
Danucie G. za zabójstwo grozi dożywocie.
- Nie chciałam go zabić! Oddałabym wszystko, by znów był ze mną - przysięga Danuta G. Ale nic nie wróci życia jej mężowi.