Zafascynowany kulturystyką Robert B. (†19 l.) już dawno wybrał sportowy tryb życia. Niestety, jego matka Joanna W. (39 l.) wolała inaczej spędzać wolny czas. W całości poświęcała go na zakrapiane mocnymi trunkami balangi i przypadkowe znajomości z mężczyznami. Odkąd dwa lata temu wprowadzili się do mieszkania w kamienicy przy ul. Zachodniej w Łodzi, zamiłowanie kobiety do rozrywkowego trybu życia jeszcze się nasiliło.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Zadźgałam Oliwkę bo płakała
- Jak wypiła, stawała się agresywna. Najbardziej cierpiał na tym jej syn. Jemu najwięcej się dostawało - mówią mieszkańcy kamienicy, którzy o Joannie W. nie mieli najlepszego zdania.
Choć Robert B. wyglądem przypominał Arnolda Schwarzeneggera i bez trudu poradziłby sobie z każdym przeciwnikiem, to własną matkę szanował i długo cierpliwie znosił jej wybryki. Gdy pijana urządzała awantury, zaciskał zęby i próbował ją uspokoić.
Często przed kłótniami z matką uciekał do siłowni, gdzie całymi godzinami podnosił sztangi. W głębi duszy modlił się, by jego ukochana mama rzuciła potworny nałóg. Ale kobieta wcale nie zamierzała się zmieniać. Wódka i znajomość z podejrzanymi typkami była dla niej ważniejsza niż troska o syna.
Feralnego dnia Robert B. stał na podwórku przed kamienicą i rozmawiał ze znajomymi. Nagle zobaczył wracającą z kolejnej libacji matkę, która chwiejnym krokiem usiłowała znaleźć drogę do mieszkania.
Tym razem chłopak nie wytrzymał. - Przestań w końcu pić! Nie pozwolę ci więcej sięgnąć po wódkę! - krzyknął w jej stronę.
Joanna W. coś tylko odburknęła i poszła do mieszkania. Chwilę później wściekła wróciła na podwórko z dużym kuchennym nożem w ręku. Podeszła do syna i bez słowa wbiła mu ostrze w brzuch. Trysnęła krew, a zraniony chłopak zaczął wić się z bólu. Potem wszystko toczyło się błyskawicznie.
Patrz też: Lidzbark Welski: Utopił teściową w szambie
Znajomy, z którym rozmawiał Robert, natychmiast zadzwonił po pogotowie. Szybko też przyjechała karetka, która zabrała chłopaka do szpitala. Mimo natychmiastowej pomocy lekarze nie zdołali uratować Robertowi życia. 19-latek zmarł na stole operacyjnym.
Jego wyrodna matka trafiła już na trzy miesiące do aresztu. Za morderstwo syna grozi jej dożywocie.