Łódź: Zabiła syna, bo nie pozwalał jej pić

2010-10-11 19:30

Robert B. (†19 l.) za próbę wyrwania matki ze szponów nałogu alkoholowego zapłacił życiem. Kiedy sprzeciwił się temu, by Joanna W. (39 l.) piła wódkę, wściekła kobieta wbiła mu nóż w brzuch. Mimo starań lekarzy chłopak nie przeżył ataku pijanej rodzicielki.

Zafascynowany kulturystyką Robert B. (†19 l.) już dawno wybrał sportowy tryb życia. Niestety, jego matka Joanna W. (39 l.) wolała inaczej spędzać wolny czas. W całości poświęcała go na zakrapiane mocnymi trunkami balangi i przypadkowe znajomości z mężczyznami. Odkąd dwa lata temu wprowadzili się do mieszkania w kamienicy przy ul. Zachodniej w Łodzi, zamiłowanie kobiety do rozrywkowego trybu życia jeszcze się nasiliło.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Zadźgałam Oliwkę bo płakała

- Jak wypiła, stawała się agresywna. Najbardziej cierpiał na tym jej syn. Jemu najwięcej się dostawało - mówią mieszkańcy kamienicy, którzy o Joannie W. nie mieli najlepszego zdania.

Choć Robert B. wyglądem przypominał Arnolda Schwarzeneggera i bez trudu poradziłby sobie z każdym przeciwnikiem, to własną matkę szanował i długo cierpliwie znosił jej wybryki. Gdy pijana urządzała awantury, zaciskał zęby i próbował ją uspokoić.

Często przed kłótniami z matką uciekał do siłowni, gdzie całymi godzinami podnosił sztangi. W głębi duszy modlił się, by jego ukochana mama rzuciła potworny nałóg. Ale kobieta wcale nie zamierzała się zmieniać. Wódka i znajomość z podejrzanymi typkami była dla niej ważniejsza niż troska o syna.

Feralnego dnia Robert B. stał na podwórku przed kamienicą i rozmawiał ze znajomymi. Nagle zobaczył wracającą z kolejnej libacji matkę, która chwiejnym krokiem usiłowała znaleźć drogę do mieszkania.

Tym razem chłopak nie wytrzymał. - Przestań w końcu pić! Nie pozwolę ci więcej sięgnąć po wódkę! - krzyknął w jej stronę.

Joanna W. coś tylko odburknęła i poszła do mieszkania. Chwilę później wściekła wróciła na podwórko z dużym kuchennym nożem w ręku. Podeszła do syna i bez słowa wbiła mu ostrze w brzuch. Trysnęła krew, a zraniony chłopak zaczął wić się z bólu. Potem wszystko toczyło się błyskawicznie.

Patrz też: Lidzbark Welski: Utopił teściową w szambie

Znajomy, z którym rozmawiał Robert, natychmiast zadzwonił po pogotowie. Szybko też przyjechała karetka, która zabrała chłopaka do szpitala. Mimo natychmiastowej pomocy lekarze nie zdołali uratować Robertowi życia. 19-latek zmarł na stole operacyjnym.

Jego wyrodna matka trafiła już na trzy miesiące do aresztu. Za morderstwo syna grozi jej dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki