- Nie chcę mieć z nią nic wspólnego - mówi ojciec zabitego maleństwa. Pojawił się w krakowskim sądzie na pierwszej rozprawie Anny C. Chce się dowiedzieć, dlaczego kobieta, z którą żył, zamordowała ich synka. - Przez całą ciążę ze mną mieszkała - opowiada. Dodaje, że Anna wracała do rodzinnego domu jedynie na noc. Nie może uwierzyć, że jej rodzice nic nie wiedzieli o ciąży i zbliżającym się porodzie. Ci jednak zarzekają się, że nie mieli o tym pojęcia.
Zobacz też: Noworodek zamordowany ciosami w głowę! W areszcie 24-letnia Polka
Śledczy początkowo przypuszczali, że kobieta zamordowała dziecko w wyniku szoku poporodowego. Jednak dochodzenie pokazało, że Anna C. planowała zabójstwo. To dlatego nie chodziła do ginekologa i nie informowała znajomych o ciąży. Urodziła w domu rodziców.
Maluch przyszedł na świat zdrowy, jednak zaraz został zamordowany. Potem Anna zakopała jego zwłoki przy ogrodowej szklarni. Po porodzie źle się poczuła. Trafiła do szpitala. Lekarze się zorientowali, że kobieta niedawno urodziła, tymczasem dziecka nie ma. Zawiadomili policję. Annie C. grozi dożywocie. Proces został utajniony.