Agnieszka Jankowiak (†14 l.) z Dąbcza pod Lesznem (Wielkopolska) prawie w ogóle nie wychodziła z domu. Szkoła, rodzina. Tylko to się dla niej liczyło. - Chciała zostać kucharką albo fryzjerką. Była naszą ukochaną córeczką - mówi Maria Jankowiak (55 l.), matka dziewczyny. Ale plany nastolatki brutalnie przerwał półtora roku temu sąsiad, Kamil P.
- Dostałem od Agnieszki SMS: "Ty nie masz dziewczyny, ja nie mam chłopaka. Może będziemy razem" - opowiadał śledczym chłopak. Umówił się więc z nastolatką. - Poszliśmy do lasku orzechowego. Gadaliśmy o wakacjach - mówił Kamil. Niewinna rozmowa zamieniła się w koszmar.
- Ona chciała, żebym był jej chłopakiem. Paplała i paplała. Denerwowało mnie jej ciągłe gadanie - przyznał Kamil. Rzucił wątłą koleżankę na trawę. - Z pięści uderzyłem ją w głowę, kopałem w brzuch i plecy. Owinąłem jej szyję bandażem, który miałem na ręce, bo kilka dni wcześniej się zraniłem. Udusiłem - mówił śledczym zwyrodnialec.
Po wszystkim wrzucił Agnieszkę do rowu i jak gdyby nigdy nic poszedł do domu. Następnego dnia policja znalazła ciało Agnieszki.
- Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co spotkało moją córeczkę. Niech sąd wymierzy jej zabójcy sprawiedliwą karę - szlochała matka zamordowanej. Kamilowi P. grozi 25 lat za kratkami.