- Przecież dziecku nic się nie stało. To był tylko nieszczęśliwy wypadek - bezczelnie tłumaczy swoje zachowanie Oktawia Dębowska (18 l.), wyrodna matka Kubusia.
To ostatnia szansa, żeby wyrwać Kubę z rąk kompletnie nieprzygotowanych do rodzicielstwa małolatów, którzy na domiar złego prawie dzień w dzień urządzają alkoholowe libacje.
Właśnie podczas jednej z takich mocno zakrapianych imprez rozegrał się dramat chłopca.
Po kolejnej butelce wódki Oktawia Dębowska zapragnęła zmiany towarzystwa. Wybiegła z domu, żeby szukać wrażeń, zostawiając ośmiomiesięcznego synka na pastwę zalanego w sztok ojca, Kamila Dudaka (19 l.). Ten niewiele myśląc wziął Kubusia pod pachę i zaczął gonić swoją konkubinę. Mężczyzna był tak pijany, że nie był w stanie ocenić szerokości drzwi, przez które musiał przejść. Rozpędzony do granic możliwości uderzył główką syna o ich framugę.
Zwyrodnialec nie zważał jednak na przeraźliwy płacz swojego dziecka i biegł dalej. Po chwili dopadł swoją "ukochaną" na ulicy i zaczął się z nią szarpać.
Oboje tak zaciekle się kłócili, że w końcu przerażone dziecko wypadło z rąk pijanego ojca. Kubuś upadł główką w dół. Z hukiem uderzył o chodnik. Ale nawet to nie ostudziło rodziców. "Zebrali" synka z ulicy, wrócili z nim na imprezę i dopiero po kilku godzinach wezwali pogotowie ratunkowe do ciągle płaczącego z bólu malca.
Poturbowany chłopiec z urazami głowy, cały opuchnięty i podrapany, natychmiast trafił do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Na szczęście, jak twierdzą lekarze, którzy troskliwie się nim opiekują, jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Oczywiście pod warunkiem, że znowu nie trafi w ręce swoich bestialskich rodziców.
Oktawia Dębowska, mama Kuby, jest bowiem dobrze znana policji. Rok temu, kiedy była jeszcze w ciąży, nagle zniknęła i poszła balować w świat. Doszło do tego, że musiała jej szukać policja. Jej partner Kamil Dudak to też niezłe ziółko, bo prawie każdego dnia raczy się dużymi ilościami alkoholu. Za swój ostatni skandaliczny wybryk i narażenie Kubusia na niebezpieczeństwo mężczyźnie grozi 5 lat więzienia. Wyrodna matka nie usłyszała zarzutów.