Mazowiecki Ruch Antyłowiecki opublikował statystyki na podstawie informacji Banku Danych Lokalnych, z których wynika, że w minionym sezonie łowieckim (2019/2020) myśliwi w Polsce zabili 829 380 zwierząt. Plan na kolejny, który rozpoczął się w kwietniu i potrwa do końca marca 2021 r., zakłada, że zginie ich prawie dwa razy więcej, tj. 1 mln 564 738 tys. Zdaniem MRA zastanawiająca jest liczba ptaków przeznaczonych do odstrzału, która wynosi prawie 700 tys. Członkowie organizacji zwracają również uwagę na dane dotyczące łosi.
- W ostatnim sezonie w BDL myśliwi wpisali w ramach wykonania "planu pozyskania (w tym odłowy i ubytki)" 242 łosie – to aż o 50% więcej niż w poprzednim sezonie. Po raz pierwszy od 2001 r., kiedy wprowadzono moratorium na odstrzał łosi, w planie łowieckim przewidziano również „pozyskanie” 114 łosi❗ Obecnie wyjaśniamy podstawy prawne i przyczyny tej sytuacji, gdyż tzw. odstrzał redukcyjny łosi wymaga uprzedniej zgody właściwego starosty, w porozumieniu z PZŁ (art. 45 ust. 3 prawa łowieckiego) lub zgody odpowiednich sejmików wojewódzkich, po zasięgnięciu opinii regionalnej rady ochrony przyrody, organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, oraz PZŁ [art. 33a ustawy o ochronie zwierząt] - piszą członkowie Mazowieckiego Ruchu Antyłowieckiego na swoim profilu facebookowym.
MRA uważa, że działania myśliwych m.in. przyspieszają w Polsce proces eksterminacji dzika. Wedle opublikowanych przez organizację danych w minionym sezonie zginęło ich 303 560, czyli o 127 878 więcej, niż wynikało z planów. "Ta masakra jest skutkiem legalizacji polowań nocnych, noktowizji, termowizji, tłumików, używania dronów i uleganiu lobby trzodziarskiemu w ramach kompletnie nieskutecznej strategii walki z ASF" - pisze Mazowiecki Ruch Antyłowiecki, nazywając pieniądze otrzymywane za odstrzał wszystkich zwierząt "krwawymi".
Czytaj też: Studzieniec. Trzy osoby nie żyją, trzy ciężko ranne. Mieszkańcy Sierpca modlą się za rodzeństwo [NOWE FAKTY]
Przeciwko takiemu postawieniu sprawy przez MRA protestuje Polski Związek Łowiecki. Zwraca on przede wszystkim uwagę, że liczba zabitej zwierzyny "wynika wprost z ustawy Prawo łowieckie i zakłada ochronę gatunkową". Myśliwi dodają również, że faktyczna liczba odstrzelonych zwierząt może być niższa od zakładanego planu. "Myśliwi mają nałożony przez państwo obowiązek utrzymania populacji zwierzyny na określonym poziomie, który jest dostosowany do ilości pokarmu oraz pojemności danego łowiska. Za niewykonanie planu łowieckiego grożą myśliwym sankcje finansowe" - pisze PZŁ.
Czytaj też: ZGINĄŁ przez policjanta? Funkcjonariusz nie przyznaje się do winy
Zdaniem Polskiego Związku Łowieckiego żaden z gatunków zwierząt łownych nie jest w Polsce zagrożony wyginięciem, zwłaszcza że gospodarka łowiecka polega m.in. na monitorowaniu stanu liczebności danego stworzenia. Myśliwi podają przykład jeleni bądź danieli, których populacje wzrosły w ostatnich latach kilkukrotnie, choć część zwierząt przeznaczona była do odstrzału.
- Raport MRA uważamy za szkalowanie PZŁ i całej społeczności myśliwych. Przeraża nas używany w raporcie język nienawiści wobec myśliwych, którzy wykonują obowiązki wynikające z przepisów ustawy Prawo łowieckie. Oprócz publikowania nieprawdziwych i nieścisłych danych MRA używa w stosunku do środowiska łowieckiego obelżywych i ordynarnych sformułowań. Traktujemy to jako wzywanie do nienawiści, łamanie norm dyskursu publicznego, brak tolerancji i poszanowania dla innych poglądów. Nie możemy tego tolerować!!! W związku z tym rozważamy wystąpienie na drogę prawną - pisze Polski Związek Łowiecki.
Czytaj też: Zatłukł łopatą cztery szczeniaki! Najpierw skomlenie, później tępe odgłosy uderzenia