Mężczyźni w piątek wieczorem umówili się z dwoma Ukraińcami na spotkanie na przystanku autobusowym przy trasie Warszawa - Poznań. Ofiary znały sprawców - wcześniej rozmawiali o pracy na budowie, którą 20-latkowie mieli załatwić Ukraińcom.
Obcokrajowcy myśleli, że jadą omówić szczegóły nowej pracy. Jednak kiedy tylko zjawili się na przystanku, mężczyźni rzucili się na nich z pięściami. Bili i kopali ich aż do nieprzytomności. Kiedy zobaczyli, że ofiary nie dają już oznak życia, zabrali im 720 zł, telefony komórkowe i uciekli. Nad ranem jeden z obywateli Ukrainy odzyskał przytomność i zorientował się, że jego kolega kona. Zatrzymał przejeżdżającą trasą kobietę i poprosił, żeby wezwała pomoc. Na miejsce przyjechali policjanci i zaczęli reanimować ciężej rannego Ukraińca. Niestety nie udało się go uratować.
- Nieprzytomni mężczyźni leżeli przy ruchliwej trasie całą noc, ale zgłoszenie dostaliśmy dopiero około 6 rano -wyjaśnia kom. Ewelina Gromek-Oćwieja (31 l.). Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym napastnikom grozi do 12 lat za kratami.