Bezbożnicy z przerażającą brutalnością podźgali nożem duchownego, a następnie zostawili go umierającego w męczarniach. Bestialski mord jest tym bardziej przerażający, że doszło do niego w świętym miejscu, w kościele!
Przerażająca scena
Zmasakrowane zwłoki księdza Wojciecha znalazła w czwartek wieczorem pani Barbara M. (72 l.), która od dawna pomagała księdzu w zajmowaniu się niewielką parafią.
- Zaniosłam mu na kolację krokiety - opowiada roztrzęsionym głosem kobieta. Kiedy weszła do kościoła w poszukiwaniu duchownego, jej oczom ukazał się przerażający obraz - ksiądz Wojciech leżał twarzą do ziemi w wielkiej kałuży krwi. - Potem, jak przyjechało pogotowie ratunkowe i jak lekarka odwróciła go na plecy, to z brzucha wystawały mu wnętrzności... - kobieta zanosi się płaczem, kiedy opowiada o makabrycznym znalezisku.
Choć przychodzi jej to z olbrzymim trudem, opowiada nam dalej o wstrząsającej zbrodni. - Wyglądał, jakby próbował doczołgać się do drzwi, żeby je otworzyć - mówi łamiącym się głosem.
Piorunująca wieść o koszmarnej śmierci księdza zaraz rozniosła się po całej wsi. Ludzie zbierali się pod parafią, modlili się, płakali. Na ich oczach malowało się przerażenie wymieszane z niedowierzaniem. Nikt nie potrafił pogodzić się z myślą, że ukochany ksiądz został bestialsko zamordowany.
Wspaniały ksiądz
- Całą noc przepłakałam, jestem tak roztrzęsiona, że muszę brać tabletki na uspokojenie - mówi słabo parafianka z Blachowni, Stanisława Fąfara (98 l.) - To był wspaniały ksiądz. Na moje 98. urodziny odprawił dla mnie mszę i dał mi róże... - jej głos załamuje się.
Z kolei pani Sabina Sowa (74 l.) boi się, że po tej przerażającej zbrodni żaden ksiądz nie będzie chciał przyjść do nich na parafię. - A tych morderców to powinna najsurowsza kara spotkać. Żeby księdza zabić w kościele! - wykrzykuje z przejęciem.
Szukał spokoju
Proboszcz Wojciech do niewielkiej Blachowni przyjechał siedem lat temu. - Wcześniej był w Częstochowie i często opowiadał mi, że obrzydły mu bloki. U nas mieszkał pod lasem, mówił że wypoczywa od tego - wspomina pani Barbara.
Dobry i otwarty na ludzi ksiądz nie bał się mieszkać sam pod lasem. - On był taki ufny, mówił, że nic mu nie grozi. I tak go zmasakrowali! Boże! Dlaczego dopuściłeś, żeby księdza w kościele zabili? - załamana starsza pani w rozpaczliwym geście wznosi ręce do nieba.
Specjalna policyjna grupa poszukuje morderców księdza.
Abp Stanisław Nowak (73 l.), metropolita częstochowski: Zbezcześcili święte miejsce
- To straszliwa zbrodnia, okropny mord. A ludzie, którzy zamordowali księdza Wojciecha w kościele, zbezcześcili święte miejsce