Ciało chłopca znaleziono w szczerym polu. Kim był morderca, dlaczego chłopak zginął i co się stało na zabawie w remizie? Tę tajemnicę próbuje rozwiązać miejscowa policja.
- Co komu moje dziecko zawiniło?! Przecież miał całe życie przed sobą, chciał zostać zawodowym kierowcą... - łka pani Bogusława Suchocka (48 l.) z Osęczyzny (woj. mazowieckie), która wciąż nie może otrząsnąć się po śmierci kochanego syna.
Pawła widziała żywego w sobotę wieczorem. Kiedy żegnała się z synem wychodzącym na dyskotekę, nie przypuszczała, że straci swoje ukochane dziecko. Chłopak dotarł do remizy w Dobrem, kilka kilometrów od domu. Świadkowie pamiętają, że z dyskoteki wyszedł około godz. 2 w nocy. Od tego momentu zaczyna się wiele niewiadomych.
- Od znajomych, którzy byli na tej samej dyskotece, dowiedziałam się, że mojego brata tam pobili i ukradli mu telefon. Potem prawdopodobnie wsiadł do jakiegoś samochodu i odjechał - rzeczowo relacjonuje Kasia (19 l.), siostra Pawła.
To bardzo dziwne, bo chłopak miał czekać na swojego ojca, z którym się umówił, że po niego podjedzie. Paweł przepadł bez śladu. Od niedzieli szukało go kilkudziesięciu strażaków, policjantów i sąsiadów. Do końca bliscy 16--latka mieli nadzieję, że Paweł się odnajdzie.
W środę wieczorem zawalił się im cały świat. Zadzwonił telefon, a w słuchawce rozległ się głos policjanta: - Proszę przyjechać i zobaczyć ciało, bo chyba znaleźliśmy pańskiego syna.
Ciało Pawła znalazł przypadkowy przechodzień w szczerym polu, dwa kilometry od remizy.
- Było posiniaczone i podrapane. Wyglądało tak, jakby ktoś przenosił mojego brata z miejsca na miejsce - mówi przez łzy Kasia.
- Kto zabił mojego ukochanego, jedynego synka? Co on zawinił?! Przecież miał całe życie przed sobą, chciał zostać zawodowym kierowcą - łka pani Bogusława.
Jak dotąd śledztwo, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mińsku Mazowieckim, nie przyniosło rezultatów.
- Prosimy osoby, które wiedzą, co się stało z Pawłem po wyjściu z remizy, o kontakt - mówi Daniel Niezdropa z policji w Mińsku Mazowieckim.