Zabili nam Pawełka na dyskotece

2009-02-07 8:00

Gdy Paweł Suchocki (16 l.) wychodził z domu na dyskotekę, pani Bogusławie nawet przez myśl nie przeszło, że może widzieć ukochanego syna po raz ostatni. Ale niestety radosna zabawa skończyła się dla chłopca tragicznie. Na swej drodze spotkał wyjątkowo bezwzględnego mordercę, który dosłownie zmasakrował Pawła.

Ciało chłopca znaleziono w szczerym polu. Kim był morderca, dlaczego chłopak zginął i co się stało na zabawie w remizie? Tę tajemnicę próbuje rozwiązać miejscowa policja.

- Co komu moje dziecko zawiniło?! Przecież miał całe życie przed sobą, chciał zostać zawodowym kierowcą... - łka pani Bogusława Suchocka (48 l.) z Osęczyzny (woj. mazowieckie), która wciąż nie może otrząsnąć się po śmierci kochanego syna.

Pawła widziała żywego w sobotę wieczorem. Kiedy żegnała się z synem wychodzącym na dyskotekę, nie przypuszczała, że straci swoje ukochane dziecko. Chłopak dotarł do remizy w Dobrem, kilka kilometrów od domu. Świadkowie pamiętają, że z dyskoteki wyszedł około godz. 2 w nocy. Od tego momentu zaczyna się wiele niewiadomych.

- Od znajomych, którzy byli na tej samej dyskotece, dowiedziałam się, że mojego brata tam pobili i ukradli mu telefon. Potem prawdopodobnie wsiadł do jakiegoś samochodu i odjechał - rzeczowo relacjonuje Kasia (19 l.), siostra Pawła.

To bardzo dziwne, bo chłopak miał czekać na swojego ojca, z którym się umówił, że po niego podjedzie. Paweł przepadł bez śladu. Od niedzieli szukało go kilkudziesięciu strażaków, policjantów i sąsiadów. Do końca bliscy 16--latka mieli nadzieję, że Paweł się odnajdzie.

W środę wieczorem zawalił się im cały świat. Zadzwonił telefon, a w słuchawce rozległ się głos policjanta: - Proszę przyjechać i zobaczyć ciało, bo chyba znaleźliśmy pańskiego syna.

Ciało Pawła znalazł przypadkowy przechodzień w szczerym polu, dwa kilometry od remizy.

- Było posiniaczone i podrapane. Wyglądało tak, jakby ktoś przenosił mojego brata z miejsca na miejsce - mówi przez łzy Kasia.

- Kto zabił mojego ukochanego, jedynego synka? Co on zawinił?! Przecież miał całe życie przed sobą, chciał zostać zawodowym kierowcą - łka pani Bogusława.

Jak dotąd śledztwo, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mińsku Mazowieckim, nie przyniosło rezultatów.

- Prosimy osoby, które wiedzą, co się stało z Pawłem po wyjściu z remizy, o kontakt - mówi Daniel Niezdropa z policji w Mińsku Mazowieckim.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki