Miały być biała sukienka, bukiet z czerwonych róż, odświętny garnitur i wspólna przyszłość. Już zaplanowali termin ślubu.
- Świata poza sobą nie widzieli. Wciąż trzymali się za ręce i szeptali sobie czułe słówka - mówią znajomi. Sara była studentką pierwszego roku architektury i urbanistyki na prywatnej uczelni w Poznaniu. Cieszyła się życiem, miała wielu przyjaciół i znajomych. Marcin radził sobie nieco gorzej. Zamknięty w sobie chłopak chwytał się dorywczych prac, nigdzie dłużej nie mógł zagrzać miejsca. Przy ukochanej rozkwitał, nabierał wiary w przyszłość. Dlatego jego nagła śmierć jest niepojętą tajemnicą.
Kiedy pod koniec listopada Sara dowiedziała się, że jej ukochany się powiesił, jej świat legł w gruzach. Na swoim profilu w serwisie społecznościowym napisała:
"Jeszcze wczoraj byłeś z nami, a dziś jesteś w naszych sercach i pamięci. Ból i żal są teraz z nami. Dlaczego tak młodo odszedłeś i mnie samą zostawiłeś. Kocham Cię na zawsze i bardzo tęsknię".
CZYTAJ TEŻ: Dominikańskie akta ws. polskich księży pedofilów przetłumaczone. W końcu poznamy prawdę?
Próbowała sobie jakoś poradzić z tajemniczą śmiercią ukochanego. - Myślała, że to może jakieś morderstwo upozorowane na samobójstwo. Nie wierzyła, że wybrał śmierć, choć już zaplanowali ślub - mówi jej przyjaciółka. W jednym z ostatnich e-maili napisała:
"Mieliśmy tylko siebie... Próbowałam zrobić to samo co on trzy razy".
2 grudnia Sarę znaleziono martwą w jej mieszkaniu.
- Nie jest znana jeszcze dokładna przyczyna śmierci dziewczyny - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. Na razie wszystko wskazuje na to, że się otruła. Dziś na cmentarzu w Poznaniu Sara zostanie pochowana obok swojego ukochanego. Młoda para już na zawsze zostanie razem...