Piotr Stańczak został porwany 28 września 2008 roku w Pakistanie, niedaleko granicy z Afganistanem. Przedstawiciele polskiego rządu zapewniali wówczas, że służby robią wszystko, aby odnaleźć geologa.
Tymczasem "Rzeczpospolita" dotarła do dokumentów, które wskazują, że właśnie we wrześniu 2008 roku szef Służby Wywiadu Wojskowego gen. Radosław Kujawa zakazał pracy wywiadowczej trzem z czterech znajdujących się wówczas w komórce afgańskiej oficerom operacyjnym. Jak twierdzi dziennik, byli to jedyni wojskowi wywiadowcy, którzy na co dzień utrzymywali regularne kontakty z Afgańczykami i mieli wśród nich liczne źródła informacji.
Patrz też: Testament Bin Ladena: Przepraszam, byłem złym ojcem
"Rz" przypomina, że wszystko działo się po tym, gdy prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę SKW i SWW. Jej przepisy zakładały, że oficerowie byłych Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy nie zdążyli przejść weryfikacji do Służby Kontrwywiadu Wojskowego lub SWW, mogą wykonywać zadania, w tym działania operacyjno-rozpoznawcze, w nowo powstałych służbach wojskowych - czytamy.
Właśnie w takiej sytuacji znalazła się trójka żołnierzy SWW w Afganistanie - służyli w WSI i nie zdążyli przejść weryfikacji. Kujawa zakazał im pracy do momentu orzeczenia Trybunału. 19 listopada sędziowie TK stwierdzili, że przepisy ustawy o SKW i SWW są zgodne z konstytucją. 24 listopada Kujawa cofnął swoją decyzję.
Patrz też: Afganistan: Szpiedzy w polskiej bazie wojskowej
Zdaniem "Rz", decyzja szefa SWW spowodowała, że przez pierwsze dwa miesiące po porwaniu Piotra Stańczaka wywiad wojskowy w Afganistanie nie mógł podjąć żadnych działań w celu odnalezienia polskiego inżyniera. Trzy miesiące później, w lutym 2009 roku Stańczak został zamordowany.
- Nie rozumiem takiej decyzji szefa SWW - powiedział "Rz" były szef WSI gen. Marek Dukaczewski.
Gen. Kujawa nie odpowiedział na pytanie "Rz", dlaczego zakazał pracy podwładnym.