Bytom: Zabiły go drzwiczki od pieca

2010-03-16 7:00

Groza w Bytomiu! Wojciech G. (†44 l.) otworzył piec w swoim domu, wtem rozległ się przeraźliwy huk. Ciężkie drzwiczki wyleciały z zawiasów i niesione silnym podmuchem uderzyły mężczyznę w twarz. Ze zmasakrowanej rozgrzanym metalem głowy Wojciecha G. zaczęła lać się krew. Zanim nadeszła pomoc - mężczyzna skonał.

Pochodzący z Wielkopolski Wojciech G. wraz z czterema kolegami pracował na budowie jednego z centrów handlowych w Bytomiu. Feralnego dnia wrócił do domu strasznie zziębnięty. Chcąc ogrzać się jak najszybciej, rozpalił w piecu centralnego ogrzewania. Choć mijały długie minuty, w domu wcale nie robiło się ciepło. Pan Wojciech postanowił sprawdzić, dlaczego piec nie grzeje.

Przeczytaj koniecznie: Seryjny morderca James Alcala - zabił 90 osób w USA

Nie wiadomo, co mężczyzna próbował zrobić, może dokładał węgla do pieca. Pewne jest to, że już po chwili w mieszkaniu doszło do potężnej eksplozji. Wyrwane siłą wybuchu stalowe drzwiczki pieca uderzyły Wojciecha G. w głowę, niemal miażdżąc czaszkę mężczyzny. Siła eksplozji była tak ogromna, że runęła nawet jedna ze ścian działowych w mieszkaniu.

Patrz też: Otwock: Zabiła w wypadku pieszego, mechanik znalazł nos, skórę i mięśnie! (ZDJĘCIA)

Kiedy przyjaciele pana Wojciecha usłyszeli niesamowity huk, od razu pobiegli do kuchni sprawdzić, co się stało. Tam zastali makabryczny widok. Na podłodze leżał Wojciech G., jego głowa była potwornie okaleczona, a plama krwi sączącej się z bezwładnego ciała powiększała się w zastraszającym tempie. Choć mężczyźni natychmiast wezwali pomoc, lekarzom nie udało się uratować Wojciecha G.

Nie wiadomo jeszcze, dlaczego eksplodował piec centralnego ogrzewania. - Na takie pytanie odpowie biegły, który został powołany w tej sprawie - mówi Adam Jakubiak (38 l.), oficer prasowy policji w Bytomiu. Wojciech G. był żonaty i miał dzieci. Jego współlokatorzy, choć z wybuchu wyszli bez szwanku, są w szoku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki