Do tragicznych wydarzeń w Gdańsku doszło 13 stycznia, tuż przed godziną 20 podczas "Światełka do nieba WOŚP". 27-letni Stefan W. zaatakował Pawła Adamowicza, zadając mu trzy ciosy nożem. Ranny polityk w bardzo ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł wielogodzinną operację. Niestety, lekarze nie zdołali uratować mu życia - Paweł Adamowicz zmarł 14 stycznia. Jego pogrzeb odbył się 19 stycznia w Bazylice Mariackiej.
Stefan W. usłyszał zarzut zabójstwa, ale nie przyznaje się do winy. Zgodnie z polskim kodeksem karnym, 27-letniemu mieszkańcowi Gdańska grozi dożywocie.
Jak informuje "Polska The Times", w sprawie Stefana W. toczy się też inne śledztwo, a nożownik ma w tej sprawie status pokrzywdzonego.
- Jak ustalono, jeden z funkcjonariuszy, za pomocą telefonu komórkowego, dokonał nagrania odtwarzanego na monitorze służbowym zabezpieczonego procesowo od stacji TVN filmu. Następnie przekazał go koledze z wydziału, który udostępnił go w grupie funkcjonariuszy za pośrednictwem portalu WhatsApp - powiedziała Grażyna Wawryniuk z gdańskiej prokuratury.