– Potwierdzam, że chodzi o Roberta P. – powiedział tvn24.pl prokurator Jarosław Szubert, śledczy prowadzących sprawę Papały. Robert P. rzekomo twierdzi, że 25 czerwca 1998 r. widział, jak zamordowany został generał policji. Według informacji tvn24.pl herszt bandy Igor Ł. i jego kompan Mariusz M. próbowali zastraszyć Papałę pistoletem. Kazali wysiąść mu z auta. Policjant gwałtownie zareagował. Wtedy padł strzał.
Kradł luksusowe auta
Kim jest najsłynniejszy dziś warszawski gangster? Igor Ł. ps. Patyk przestępczą karierę zaczął w wieku 16 lat. Ukradł wtedy pierwsze auto – mazdę. Od razu sprzedał je gangsterowi za 1,5 tys. dolarów. – To była dla 16-latka fortuna. „Patyk” zebrał do pomocy kolegów z podwórka i zaczął zarabiać na życie, kradnąc wozy – opowiada insp. Mariusz Sokołowski z KGP.
Na początku lat 90. złodzieje byli już na tyle skuteczni, że auta kupowali od nich znani stołeczni mafiosi. Nagle bogaci młodzi ludzie stali się bezczelni, sięgali też po narkotyki. Raz przez przypadek ukradli auto włoskiego gangstera. Z obawy przed zemstą zakopali je pod ziemią. Grupie „Patyka” przypisuje się też kradzież lexusa należącego do... Jerzego Dziewulskiego (69 l.), ówczesnego posła SLD.
„Patyk” dbał o swoich. – W Częstochowie został postrzelony jeden z członków grupy, a kilku złodziei pojechało go odbić. W lekarskich kitlach wyprowadzili łóżko z rannym kolegą ze szpitala – wspomina funkcjonariusz rozpracowujący gang „Patyka”.
Złodzieje przestrzegali mafijnego kodeksu honorowego. Kiedyś ukradli auto, które właściciel zostawił na chwilę. Uciekając zorientowali się, że z tyłu w foteliku jest niemowlak. Porzucili samochód i sami zawiadomili policję.
Pod ochroną „Masy”
Igor Ł. trafił po raz pierwszy do aresztu w wieku 22 lat. Nie sypał, więc zyskał szacunek wśród gangsterów. Przez trzy miesiące za kratami cały czas przez telefon kierował sprzedażą kradzionych wozów.
Rosnąca grupa „Patyka” zwróciła uwagę gangsterów z Pruszkowa. Ostatecznie złodzieje zyskali potężnych protektorów. Opiekunem grupy był najsłynniejszy polski gangster Jarosław Sokołowski, czyli „Masa”.
Grupa stawała się coraz bardziej brutalna, często okradani ludzie byli bici do nieprzytomności. Pod koniec lat 90. interesy szły coraz gorzej, policjanci rozpracowywali kolejne grupy, protektorzy „Patyka” sami musieli się ukrywać. Ostatecznie w kwietniu 2000 roku złodziej został zatrzymany na Śląsku i wtedy zeznał, że widział zabójców Marka Papały. Zyskał status świadka koronnego i był uznawany za jedno z najważ-niejszych źródeł informacji w tej sprawie. Do środy, kiedy usłyszał zarzut zabójstwa generała.